Bolete
Malowany welon bolete’a przypominający pajęczynę chroni jego żółte pory u młodych okazów.
Wczoraj był pierwszy dzień jesieni i wygląda na to, że trafiliśmy w punkt zwrotny w sezonie żerowania. Po miernych letnich zbiorach, jesień ogłosiła swoje przybycie z potężnym rumieńcem.
Dziś poszliśmy na wędrówkę, aby sprawdzić masywny dąb, o którym wiedzieliśmy, że gościł hen-of-the-woods (maitake) zeszłej jesieni. Drzewo było jałowe, ale wybraliśmy się na wycieczkę, która zaprowadziła nas do zdominowanego przez buki lasu zniszczonego przez chorobę kory buka. Grzyb z rodzaju Nectria powoduje tę wszechobecną chorobę, która nęka korę buka łuskowatymi kraterami. Na poobijanej korze pojawiają się z kolei owady, co prowadzi do przedwczesnego wyginięcia populacji buka.
Śliczny okaz lwiej grzywy znaleziony podczas dzisiejszego wypadu.
Według Służby Leśnej USA, lasy bukowe zainfekowane grzybem przechodzą przez trzy etapy: front postępujący, front zabójczy i następstwa. Ten las znajdował się zdecydowanie w strefie następstw. Powalone, pokryte bliznami srebrne pnie, poprzecinane okazjonalnie stojącymi dębami lub klonami, sprawiały, że polana sprawiała wrażenie cmentarzyska słoni.
W samym środku tak rozległej rzezi leżało nowe życie. Grzybnia lwiej grzywy ucztowała na powalonym buku, dając soczyste, zębate narośla, które smakują nie inaczej niż krab. W chwili, gdy to piszę, mostek dusi się w piekarniku, a lwia grzywa będzie wkrótce smażona, aż jej końcówki staną się chrupiące.
Gdy meandrujący szlak wyprowadził nas z bukowego cmentarza, znaleźliśmy się w zdrowym zagajniku białej i czerwonej sosny. Zniknęła lwia grzywa, a w jej miejsce na dnie lasu pojawił się kolorowy asortyment jadalnych borowików Suillus i halucynogennych muchomorów żółtych (Amanita muscara var guessowii).
Malowana czapeczka borowika wyróżnia się swoimi jesiennymi odcieniami.
Borowiki Suillus, od śliskich żaków po śliskiego Jilla, mają zasłużoną reputację przeciętności. Zazwyczaj oceniam je w kategorii „jedzenie na przetrwanie”, ale dziś mieliśmy szczęście znaleźć mojego ulubionego przedstawiciela rodzaju – Suillus pictus, powszechnie znanego jako malowany borowik. Z ceglastoczerwonym kapeluszem cętkowanym żółtymi plamkami i jaskrawożółtą powierzchnią porów chronioną przez pajęczynowaty, częściowy welon, Suilllus pictus jest uderzającym borowcem. Jego smak nie jest ani paskudny, ani godny uwagi, ale na szczęście jest znacznie mniej oślizgły niż większość gatunków Suillus i sam jego wygląd sprawia, że z przyjemnością się go znajduje.
Nie miałem szczęścia odkryć żadnego maitake tego września, więc nie wykonuję jeszcze mojego tańca zwycięstwa. Niezależnie od tego, czuję się jak zadowolony poszukiwacz. Grzybnia ciężko pracuje, a grzyby wyskakują na całej ziemi. Warto było czekać.
Northeastern ForageCast przez następne dwa tygodnie!