Co się stało z Mikiem Myersem?
W pewnym momencie można było powiedzieć, że Mike Myers był największym aktorem komediowym na świecie, przechodząc we wczesnych latach 90. ze swojej znakomitej pracy w Saturday Night Live na duży ekran ze względną łatwością. We wczesnych latach 2000 rozpoczął się zauważalny spadek zarówno jakości, jak i komercyjnego sukcesu filmów Myersa (a przynajmniej tych live-action), a Myers stopniowo coraz rzadziej pojawiał się w filmach głównego nurtu, zastanawiając się, co dokładnie się stało.
Mimo, że na początku może się wydawać, że odpowiedź jest prosta, jest o wiele więcej niż się wydaje, jeśli chodzi o Hollywood, ponieważ podczas gdy zazwyczaj jest wiele dowodów, które można znaleźć, istnieje również pewien stopień domysłów potrzebnych do wypełnienia pustych miejsc, co jest szczególnie prawdziwe w przypadku Myersa.
Mike Myers po raz pierwszy zdobył sławę jako stały członek obsady Saturday Night Live, którego był częścią w latach 1989-1995. Znany ze swojego komediowego wyczucia czasu, niebywałej zdolności do impresji i talentu do tworzenia pamiętnych, oryginalnych postaci, Myers był wyróżniającym się członkiem ekipy podczas swojej kadencji. Jego komediowy profil następnie eksplodował do statusu supergwiazdy po wydaniu Wayne’s World w 1992 roku, którego główny bohater Wayne Campbell był kreacją SNL.
Po opuszczeniu SNL, Myers zrobił sobie przerwę od występów przed debiutem nowej oryginalnej kreacji na dużym ekranie w 1997 roku, Austin Powers. Austin Powers: Międzynarodowy Człowiek Zagadka był kolejnym wielkim sukcesem komercyjnym dla Myersa, ugruntowując jego status jako aktora komediowego primetime. Od tego czasu do 2002 roku Myers wystąpił w dwóch kolejnych sequelach Austina Powersa, odnosząc kolejny sukces, a także podkładając głos pod tytułową postać w animowanym hicie Shrek. Myers był najwyraźniej na szczycie świata. Ale wtedy nadszedł rok 2003… a dokładniej Kot w kapeluszu.
Myers dostał rolę tytułowego bohatera w adaptacji Dr. Seussa, która, poza imponującą scenografią, była filmem tak nieudolnym, że wdowa po Seussie przysięgła, że nigdy nie pozwoli, aby kolejne dzieło jej męża zostało zaadaptowane na żywo. Niezależnie od wszystkiego, była to nietypowa klapa w filmografii Myersa, a biorąc pod uwagę inne jego ostatnie sukcesy, można by wybaczyć myślenie, że to nic więcej jak tylko wyboje na pozornie trwającej drodze sukcesu Myersa, ale niestety, od tego momentu sprawy tylko się pogorszyły dla kariery Myersa.
Podczas gdy Myers odniósł ogromny sukces z trzema kolejnymi filmami o Shreku (do których przejdę później), wszystkie inne role pozornie wyschły, do tego stopnia, że jego następny film live-action z główną rolą, z 2008 roku, krytycznie i komercyjnie zły The Love Guru, był również jego ostatnim, jako że od tego czasu nie pojawił się w niczym więcej niż krótkich rolach drugoplanowych. Co prawda ma na swoim koncie kilka znaczących ról, jak choćby w Inglorious Basterds Quentina Tarantino czy nagrodzonym Oscarem filmie Bohemian Rhapsody, ale nie sposób nie zastanawiać się, co poszło nie tak.
Na początek, opierając się na cytatach kilku osób, które pracowały z aktorem/komediantem przez lata, Myers sam jest dużą częścią problemu.
Istnieje ten utarty stereotyp, że aktorzy i aktorki są egoistycznymi primadonnami, i choć oczywiście nie jest on z natury prawdziwy, są tacy, którzy uosabiają go w różnym stopniu. Do legendy przeszły na przykład wybryki Marlona Brando na planie „Wyspy doktora Moreau”, podczas gdy Edward Norton podobno jest znany z tego, że przejmuje kontrolę nad poszczególnymi elementami granych przez siebie postaci. Wspólnym mianownikiem jest to, że są oni wyjątkowo utalentowanymi jednostkami, które mają tendencję do wyprzedzania samych siebie, a Myers nie jest w tym względzie inny.
Podczas kręcenia Kota w kapeluszu Myers był podobno trudny we współpracy, a jedna z gwiazd nazwała go nawet „diwą”. Takie zarzuty nie są odosobnione tylko do tego filmu, jednak, a na pewno nie tam, gdzie się zaczęły. W rzeczywistości, jego wybryki na planie filmowym można prześledzić już od czasu jego występu w filmie „Świat Wayne’a”. Według wywiadu z reżyserką filmu, Penelope Spheeris, podczas zdjęć Myers był „emocjonalnie wymagający” i „stawał się coraz trudniejszy w miarę kręcenia”. Spheeris zakończyła swoją tyradę, mówiąc o Myersie: „Może mógłby otworzyć szpital dziecięcy, aby oczyścić swoją reputację”. Yikes.
Oprócz kolejnych klap w live-action, temperamentne zachowanie Myersa z pewnością nie pomogło mu jako głównemu człowiekowi w hollywoodzkiej komedii, ale z pewnością nie jest to jedyny czynnik, który wpłynął na jego upadek.
Byłem ostrożny w twierdzeniu, że klapy Myersa w latach 2000 były ograniczone do live-action, ponieważ Myers wciąż kwitł jako głos ulubionego ogra wszystkich Shreka. Franczyza Shrek jest niekwestionowanym sukcesem, z oryginalnym filmem zdobył pierwszego w historii Oscara dla najlepszego filmu animowanego, podczas gdy wszystkie pięć pozycji (w tym spinoff Puss in Boots) wygenerowały 3,5 miliarda dolarów na całym świecie, co czyni go jednym z 20 najbardziej dochodowych franczyz filmowych wszechczasów i drugim po Despicable Me najbardziej dochodowym franczyzą animowaną. Jednak jego ostatni film o Shreku, Shrek Forever After, powstał w 2010 roku, a status gwiazdy już wtedy znacznie osłabł, mimo że Shrek Forever After zarobił ponad 750 milionów dolarów w globalnym box office. Taki sukces wydawałby się sprzeczny z jego słabnącym wizerunkiem, ale warto zauważyć, że to Myers był głosem Shreka, a nie jego twarzą, co w mniejszym stopniu przyczyniło się do jego ekspozycji, nie wspominając o tym, że Shrek stał się bardziej synonimem, cóż, Shreka niż Mike’a Myersa do tego momentu. To, do czego zmierzam, to fakt, że Shrek stał się większy niż Mike Myers, franczyza, która do 2010 r. była cateringiem dla głównie młodszego pokolenia, które prawdopodobnie nie pamiętałoby lub nie byłoby świadome jego wcześniejszych prac, i twierdziłbym, że zaczęło to nieco przyćmiewać wpływ, jaki franczyza kiedyś miała na jego karierę.
Myers zrobił kolejny jab na live-action w 2013 r., choć tym razem był przede wszystkim za kamerą w swoim debiucie reżyserskim Supermensch: The Legend of Shep Gordon. Dokument ten jest bezsprzecznie ujmującym dziełem, którego temat, Shep Gordon, jest nie tylko mentorem Myersa, ale także postacią ojca i fascynująco znanym członkiem przemysłu rozrywkowego. Film może i jest w pewnym stopniu związany z Myersem, ale nie da się zaprzeczyć jego solidnej, choć mało spektakularnej reżyserii oraz poziomowi dbałości o szczegóły, jaki poświęcił swojemu bohaterowi. Niestety, film zarobił tylko około 222 000 dolarów, więc nie jest to drugie przyjście Myersa jako reżysera.
Supermensch był ostatecznie intymnym projektem pasji, a fakt, że Myers spędził więcej czasu za kamerą wskazuje, że będzie poświęcał się tylko tym projektom, które uważa za warte swojego czasu, bez względu na ekspozycję, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego poświęcenie życiu rodzinnemu w ostatnich latach. Myers wyznał, że rodzicielstwo było najbardziej satysfakcjonującym doświadczeniem w jego życiu, kontynuując, że „Każdy, kto mówi ci, że ojcostwo jest najwspanialszą rzeczą, jaka może ci się przytrafić, są zaniżone”, więc łatwo zrozumieć, że Myers prawdopodobnie objął rosnący niedobór ról z myślą o rodzinie.
W samym 2018 roku Myers wystąpił w dwóch filmach fabularnych, Terminalu i, jak wspomniano powyżej, Bohemian Rhapsody, co jest już największą liczbą ról live-action, które aktor / komik zrobił w jednym roku od czasu katastrofy, która była 2003. Kto wie, może Myers planuje jakiś powrót i może nawet powróci jako jedna ze swoich najbardziej czczonych postaci. Do tego czasu, jeśli jedna rzecz jest jasna, to to, że Mike Myers nie spieszy się z niczym.