Hieroglify Hobo: Their Secret Symbols, Explained
„Byłem włóczęgą”, powiedział mi Willy Howard. „Tak samo jak moja żona”.
To było prawie 30 lat temu, a ja leżałem płasko na plecach w szpitalnym łóżku w Trenton, New Jersey, dzieląc pokój z tym starszym człowiekiem. Nazywałem go panem Howardem. Dla wszystkich innych był Willy. Miałem około 30 lat, byłem osłabiony przez infekcję bakteryjną i czułem się, jakbym został potrącony przez ciężarówkę. Mój współlokator miał 90 lat i choć miał problemy z sercem, był ostry jak brzytwa.
Zanurz się głębiej. ➡ Uzyskaj nieograniczony dostęp do dziwnego świata Pop Mech.
Podczas leczenia Willy przekazywał nam mądrości o trudnych prawdach życia jako włóczęga, wędrowny robotnik, który przemieszczał się przez wiejską Amerykę, czasami ukradkiem dla własnego bezpieczeństwa. Ich sekret? System naprędce nabazgranych symboli, które rozumieli tylko wtajemniczeni.
Te symbole, tak naprawdę hieroglify, pojawiały się na słupach i przyczółkach mostów, na płotach i budynkach gospodarczych. Włóczędzy bazgrali tajemnym językiem, używając wszelkich dostępnych narzędzi pisarskich – bryły węgla, kredy, gwoździa, a nawet ostro zakończonego kamienia. Był to kod przetrwania.
Jednego ranka wyłowiłem kapcie Willy’ego spod łóżka. Kiedy w szpitalnej sali zawiodło ciepło, dałem mu jeden z moich koców. „Ten koc jest przyjemny w dotyku” – powiedział – „jak ciepły kawałek chleba”. Nagle w refleksyjnym nastroju, odwrócił się do mnie i ze znużonym uśmiechem powiedział: „Jak na białego chłopca, jesteś w porządku” i zaczął opowiadać, jak to jest być czarnym człowiekiem, który przybył na północ z Georgii w latach 30-tych XX wieku.
Na Południu znalazł pracę, gdzie tylko mógł, czasami wyjeżdżając na wieś w Modelu T z lekarzem korzeni, wykwalifikowanym wiejskim lekarzem, który używał korzeni i naturalnych środków leczniczych. Ale kiedy zabrakło stałej pracy, zrobił to, co setki tysięcy ludzi w czasie Wielkiego Kryzysu: Wskoczył do pociągu towarowego. Willy stał się włóczęgą, pracownikiem na gapę, który podejmował pracę gdziekolwiek i kiedykolwiek mógł. A kiedy nie mógł jej znaleźć, szukał. A kiedy nie mógł tego zrobić, chodził głodny, co zdarzało się często.
🚂Nasze ulubione hobby Modelowe pociągi
Linie towarowe były stalową autostradą do przewozu towarów przez Stany Zjednoczone. Przed pojawieniem się międzystanowego systemu autostrad po II wojnie światowej, kolej była czasami jedynym praktycznym środkiem dostarczania towarów tam, gdzie były potrzebne. Dostarczanie hobosów było produktem ubocznym. Pociągi były stosunkowo łatwe do wskoczenia na pokład, gdy zwalniały na zwrotnicach, długich zakrętach i skrzypiących mostach.
Na ostrogach – małych liniach kolejowych, które prowadziły do lub z dala od fabryk, tartaków, tartaków i pakowni – pociągi zatrzymywały się. Przebywający w pobliżu włóczęga dostrzegł swoją szansę i skorzystał z niej.
Co sprowadza mnie z powrotem do symboli. Życie włóczęgi nie składało się z humorystycznej wędrówki przez wieś, z workowatymi spodniami połatanymi na siedzeniu, brodą i garnkiem gulaszu bulgoczącym w pobliżu. Włóczędzy byli często niemile widziani. Rolnicy i mieszkańcy małych miasteczek często byli zajęci własnym przetrwaniem. Czasami nie mieli czasu ani cierpliwości dla człowieka, który mówił, że jest głodny i chciałby pracować w zamian za jedzenie. Człowiek ten mógł być legalny, mógł być złodziejem lub zbiegłym przestępcą.
Te dziwne symbole są sposobem, w jaki hobos przekazywali informacje do następnego faceta (zwykle faceta, ale jak Willy wskazał, chociaż spotkał swoją pierwszą żonę w drodze). I jak pokazuje wykres, hobosi mieli wiele do powiedzenia. Wydrapywali proste instrukcje, w którym kierunku iść lub gdzie byłoby dobre miejsce na złapanie pociągu, ale znaki mogły również komunikować wyszukane szczegóły na temat miasta (policja nie lubi włóczęgów tutaj) lub właścicieli domów (są łatwym celem).
Tego październikowego popołudnia Willy opowiedział mi o wyczerpującej pracy na farmie, długich gorących dniach i długich zimnych nocach. Miał małego psa, który dotrzymywał mu towarzystwa, a nawet jeździł z nim na grabie do siana, gdy znajdował pracę na wielu farmach, które były usiane na wsi.
Niektórzy włóczędzy byli przyjaźni, powiedział. Inni byli dziwakami, a niektórzy niebezpiecznymi łajdakami – lub jakąś kombinacją tych cech. To, co zawsze będę pamiętał z jego relacji z pierwszej osoby: To nie było łatwe życie, a romantyczne wersje tego są w najlepszym wypadku mylące.
Mężczyźni tacy jak Willy wypełnili mnie szczegółami, i pozostawili mnie zaskoczonego trudami, które przeżyli. Willy wykonywał różne zawody po tym, jak jego dni w trasie dobiegły końca. Posiadał i prowadził wagon restauracyjny, który padł ofiarą sabotażu. Osiadł na stanowisku robotnika przemysłowego w wielu fabrykach Trenton, i tak właśnie nasze drogi się skrzyżowały.
Nie miałem szansy się pożegnać. Tak się złożyło, że pielęgniarka weszła i wręczyła mi moje dokumenty wypisowe, podczas gdy Willy wychodził po zdjęcia rentgenowskie. Wrócił do pustego pokoju. Byliśmy jak dwaj mężczyźni, którzy na krótko dzielili wagon, by nigdy więcej się nie spotkać.
Don’t Take My Word For It
Jeżeli Willy Howard żyłby dzisiaj, miałby prawie 120 lat; ponieważ jest mało prawdopodobne, że spotkasz drugiego Willy’ego, twoim następnym najlepszym wyjściem jest uzyskanie relacji z pierwszej ręki o dawno minionych włóczęgach od starszej osoby, która zetknęła się z nimi jako dziecko. Mnóstwo starszych ludzi mieszkało kiedyś w małych miasteczkach i spotkało autentycznych hobos przemierzających pociągi.
Na przykład ojciec mojego przyjaciela, obecnie wdowiec mieszkający w stanie Nowy Jork, znał kilku hobos jako dziecko, dorastając w miasteczku tartacznym w Maine. Okazało się, że sam był dość swobodnym facetem. Po pewnym czasie spędzonym w sierocińcu i jako dziecko zastępcze, w dniu swoich 18 urodzin wyszedł przez kuchenne drzwi i nigdy nie oglądał się za siebie. Zamiast wskoczyć na pokład samolotu, zaciągnął się do Korpusu Powietrznego Armii. Do dziś z sentymentem wspomina włóczęgów z Maine swojej młodości, mężczyzn o barwnych imionach, takich jak Axe Handle Pete.
Zakładając, że nie znasz nikogo tak barwnego jak tata mojego przyjaciela. Najlepiej rozejrzyj się w sieci. Jest tam mnóstwo fascynujących informacji o hobosach z przeszłości, a nawet o obecnych praktykach tej podróżniczej sztuki.