Kelly Rowland opowiada o swoim siostrzeństwie
DORIS ROWLAND GARRISON
Moja mama była chrześcijanką, bardzo opiekuńczą i prawdziwą kochanką. Miałyśmy burzliwy związek – kłóciłyśmy się o wszystko, o rzeczy, które są zbyt ostre, by je tu wymieniać – ale to dlatego, że zawsze chciała, bym była lepsza od niej. Jedną rzeczą, którą zawsze odbierałam od mojej mamy, była jej miłość. Dała mi tyle miłości i naprawdę we mnie wierzyła. Zapisała mnie do chóru, zabierała na próby i zawsze patrzyła, jak śpiewam, nawet jeśli oznaczało to poświęcenie własnego czasu dla mnie. Kiedy byłam starsza, moja mama powiedziała mi, że w przedszkolu zapisałam, że chcę być piosenkarką i nosić czerwoną sukienkę. Rozmyślając o tym kilka lat temu, wybuchnęłam płaczem, myśląc sobie: „Nosiłam czerwoną sukienkę, zieloną, żółtą i niebieską”. Jakie to niesamowite. Moja matka, niech Bóg spoczywa w jej duszy, odeszła dwa tygodnie po narodzinach mojego syna. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z jej siły. Moja mama nauczyła mnie pokory i czuję, że całkiem nieźle sobie z tym radzę.