Articles

Physicians Weekly

By Karen Daley

Wszyscy wiemy, że lekarze i pielęgniarki pracują długie godziny w trudnych warunkach, szczególnie w szpitalnych izbach przyjęć, aby ratować życie i przynosić uzdrowienie i komfort chorym.

Jednak zbyt wiele osób nie wie, że pracownicy służby zdrowia codziennie stają w obliczu potencjalnego cichego zabójcy, który jest tak powszechny, że jest rutynowo pomijany i ignorowany: przypadkowe ukłucia igłą.

Co roku w Stanach Zjednoczonych wykonuje się ponad 400 milionów pobrań krwi. Niektóre z nich przeprowadzane są podczas rutynowych wizyt lekarskich, inne w laboratoriach ambulatoryjnych, a jeszcze inne na izbach przyjęć lub w karetkach pogotowia, gdzie pracownicy i pacjenci są pod ogromnym stresem, okoliczności mogą być chaotyczne, a środki bezpieczeństwa narażone na szwank w pośpiechu.

Prawie każdy pracownik służby zdrowia ma swoją historię związaną z zakłuciem igłą lub sytuacją bliską wypadkowi. Nawet najbardziej doświadczone pielęgniarki i inni lekarze, pracujący przez długie godziny bez marginesu błędu, doświadczają uczucia grozy, kiedy ostry koniec zużytej igły przypadkowo przebija ich skórę, potencjalnie powodując zakażenie.

Moja własna historia pochodzi z lata 1998 roku, kiedy pracowałam jako pielęgniarka na izbie przyjęć w szpitalu Brigham and Women’s Hospital w Bostonie. Poproszona przez kolegę o pobranie krwi od pacjenta z trudnym dostępem do żyły, wykonałam to zadanie przy pierwszej próbie.

Niestety, kiedy poszłam wyrzucić igłę do pojemnika na odpady biologiczne, który stał za mną na ścianie, przypadkowo utknęłam w innej wyrzuconej igle wystającej z przepełnionego pojemnika.

Jak wiele pielęgniarek, byłam już wcześniej zakleszczona, może z pół tuzina razy, i zgłosiłam tylko około połowy z nich.

W tym przypadku zdecydowałam się zgłosić moją kontuzję, pod wpływem nalegań kolegi z ostrego dyżuru, który był świadkiem tego zdarzenia. Dzięki Bogu, że tak się stało, ponieważ nie minęło wiele czasu, a zaczęłam mieć niejasne objawy, takie jak utrata wagi, zmęczenie i złe samopoczucie, które zaniepokoiły zarówno mnie, jak i moich lekarzy. Pięć miesięcy później zdiagnozowano u mnie HIV i zapalenie wątroby typu C, co było wynikiem tego samego nieumyślnego ukłucia igłą. W 1998 roku oznaczało to przerażającą i potencjalnie zagrażającą życiu drogę przed sobą, z długimi, intensywnymi i trudnymi schematami leczenia.

Nie byłem osamotniony w okolicznościach towarzyszących mojemu zakłuciu igłą. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) każdego roku na całym świecie ponad 2 miliony zakaźnych zakłuć igłą doznają pracownicy służby zdrowia, a ponad 1,3 miliona osób umiera rocznie w wyniku niebezpiecznych praktyk iniekcyjnych. Rzeczywistość jest z pewnością o wiele bardziej ponura: Badania pokazują, że podobnie jak w przypadku moich wcześniejszych doświadczeń, możliwe jest, że aż 50% zakłuć igłami może nie zostać zgłoszonych przez pracowników służby zdrowia.

Lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni i ratownicy medyczni są zazwyczaj zahartowani w boju i odporni. Często po zranieniu pielęgniarka dokonuje szybkiej kalkulacji: Czy pacjent był osobą wysokiego ryzyka? Czy warto przechodzić przez długotrwały, wywołujący niepokój proces zgłaszania zakłucia, przyjmowania toksycznych leków i znoszenia kolejnych kontroli stanu zdrowia?

W niektórych przypadkach pracownicy służby zdrowia mogą nawet zostać obarczeni winą za popełnienie „nieostrożnego błędu”, jakim jest zaklinowanie się. W wielkomiejskim ostrym dyżurze, na końcu 12-godzinnej zmiany, obsługując dziesiątki pacjentów na godzinę – wielu z nich przestraszonych, niesfornych, agresywnych lub w inny sposób trudnych do zapewnienia opieki – zbyt łatwo jest, aby igła ominęła swój cel o ułamek cala i wbiła się w pracownika służby zdrowia.

Zdeterminowana, aby wykorzystać własne doświadczenie i zapobiec takim sytuacjom, współpracowałam z moimi koleżankami pielęgniarkami z Amerykańskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek (ANA) oraz innymi osobami, w tym urzędnikami państwowymi, w celu wprowadzenia przepisów federalnych poprawiających bezpieczeństwo igieł.

W 2001 roku, podczas mojej kadencji jako prezesa oddziału ANA w Massachusetts, Prezydent Clinton podpisał Ustawę o Bezpieczeństwie i Zapobieganiu Zakłuciom Igłami, która wymagała od szpitali udostępnienia pracownikom bezpiecznych ostrych narzędzi, aby zapobiec zranieniom podobnym do mojego.

W pierwszym roku po wejściu ustawy w życie, liczba zakłuć igłami spadła aż o jedną trzecią, według Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC).

Niestety, w oparciu o ten wczesny sukces i przewidywane szacunki dotyczące dalszej redukcji urazów w kolejnych latach, rządy federalne i stanowe oraz sama branża nie skupiły się odpowiednio na tym problemie. W rzeczywistości krajowy system nadzoru urazów wśród pracowników służby zdrowia prowadzony przez CDC został przerwany po grudniu 2007 r.

Administracja Bezpieczeństwa i Zdrowia w Pracy (OSHA), której zadaniem jest egzekwowanie przepisów, zbyt często polega na pracodawcach, którzy dobrowolnie przestrzegają prawa. Przeglądy miejsc pracy prowadzone przez OSHA są zwykle wywoływane przez poufne skargi pracowników lub losowe inspekcje OSHA, które zdarzają się zbyt rzadko.

Mimo że urazy utrzymują się i są niedostatecznie zgłaszane, po raz kolejny stają się niewidoczne. Nie możemy pozwolić, aby tak było nadal. Ponad 60 patogenów krwiopochodnych może być przenoszonych przez ukłucia igłą. Przyszłe wysiłki zmierzające do zmniejszenia liczby zranień ostrymi narzędziami w USA będą wymagały ożywionego nadzoru i egzekwowania zgodności z przepisami, a także ciągłych wysiłków pracodawców w celu zapobiegania przyszłym zranieniom i narażeniom.

Szpitale słusznie koncentrują się na bezpieczeństwie pacjentów i istnieją zachęty finansowe, które promują środki podejmowane w celu ochrony pacjentów przed chorobami i urazami, którym można zapobiec. Ważne jest, aby instytucjonalne systemy bezpieczeństwa skupiały się w równym stopniu na bezpieczeństwie pracowników, jak i pacjentów.

Jeśli pracownicy nie są bezpieczni, pacjenci są mniej bezpieczni. W rzeczywistości zranienia igłą mogą stanowić znaczne obciążenie dla pracowników (nawet jeśli nie doszło do przeniesienia choroby) i pracodawców, a także mieć znaczący wpływ na opiekę nad pacjentami.

Moje własne zranienie i wynikające z niego zakażenia spowodowały już powstanie kosztów opieki zdrowotnej w wysokości ponad 1 miliona dolarów, i to nawet bez jednej hospitalizacji. Gdybym nie zgłosił zakłucia igłą, koszty te doprowadziłyby mnie do bankructwa i prawdopodobnie zakończyłyby moją karierę, a nawet gorzej, moje życie.

Potężny impuls, który udało nam się wykorzystać po moim zranieniu, zaowocował kluczową reformą polityki publicznej, która uratowała życie. Ta pozytywna dynamika dramatycznie zwolniła w ostatnich latach, a teraz wykazuje oznaki całkowitego wyparowania.

Musimy zrobić więcej, aby egzekwować przepisy, które obecnie istnieją w ramach tego prawa i wzmocnić ochronę poprzez wykorzystanie nowej wiedzy, nowych technologii i zwiększonej świadomości, którą przyniosły doświadczenia takie jak moje.

Każdy z nas albo obserwował, albo będzie obserwował bezradnie i z nadzieją, jak ukochana osoba jest wożona na salę operacyjną, do centrum urazowego lub laboratorium na badania, które mogą oznaczać życie lub śmierć. Pokładamy nasze zaufanie i wiarę w pielęgniarkach i lekarzach, którzy się nimi opiekują. Tym pracownikom służby zdrowia należy się taka sama opieka, jaką oni zapewniają nam.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *