Articles

Nie ma o tym mowy! The FDA Calls Bones for Dogs a Definite No

W zeszłym tygodniu, podczas gdy my rozmawialiśmy o rzeczach tak wzniosłych jak Sąd Najwyższy i tak dennych jak Kim Kardashian, FDA po cichu opublikowała ostrzeżenie dotyczące karmienia psów kośćmi. To jest wielkie nie-nie.

Oto co mieli do powiedzenia:

10 powodów, dla których dawanie psu kości jest złym pomysłem:

1. Złamane zęby. Może to wymagać kosztownej stomatologii weterynaryjnej.

2. Urazy jamy ustnej lub języka. Mogą one być bardzo krwawe i nieładne i mogą wymagać wizyty u lekarza weterynarii.

3. Kość zapętla się wokół dolnej szczęki psa. Może to być przerażające lub bolesne dla Twojego psa i potencjalnie kosztowne dla Ciebie, ponieważ zazwyczaj oznacza to wizytę u lekarza weterynarii.

4. Kość utknęła w przełyku, przewodzie, przez który pokarm przemieszcza się, aby dotrzeć do żołądka. Twój pies może zakrztusić się, próbując podnieść kość z powrotem do góry, i będzie musiał zobaczyć się z lekarzem weterynarii.

5. Kość utknęła w tchawicy. Może się to zdarzyć, jeśli Twój pies przypadkowo wdycha wystarczająco mały kawałek kości. Jest to nagły przypadek, ponieważ Twój pies będzie miał problemy z oddychaniem. Natychmiast zabierz swojego pupila do lekarza weterynarii!

6. Kość utknęła w żołądku. Kość utknęła w żołądku, ale może być zbyt duża, aby przejść z żołądka do jelit. W zależności od wielkości kości pies może potrzebować operacji lub endoskopii górnego odcinka przewodu pokarmowego, czyli zabiegu, w którym lekarz weterynarii używa długiej rurki z wbudowaną kamerą i narzędziami do chwytania, aby spróbować usunąć kość z żołądka.

7. Kość utknęła w jelitach i spowodowała ich zablokowanie. Może to być czas na operację.

8. Zaparcie z powodu fragmentów kości. Twój pies może mieć trudności z wydaleniem fragmentów kości, ponieważ są one bardzo ostre i podczas poruszania się skrobią wnętrze jelita grubego lub odbytnicy. Powoduje to silny ból i może wymagać wizyty u lekarza weterynarii.

9. Silne krwawienie z odbytu. Jest to bardzo nieporządne i może być niebezpieczne. Nadszedł czas na wizytę u lekarza weterynarii.

10. Zapalenie otrzewnej. Ta paskudna, trudna do wyleczenia infekcja bakteryjna jamy brzusznej powstaje, gdy fragmenty kości przedziurawią żołądek lub jelita Twojego psa. Twój pies potrzebuje pilnej wizyty u lekarza weterynarii, ponieważ zapalenie otrzewnej może zabić psa.

Straszne, rzeczywiście. Ja też widziałem wiele takich katastrof. Rzecz w tym, że nie do końca zgadzam się z tym, że kości zawsze należy się tak obawiać. Podczas gdy gotowane kości są na mojej liście „no-no” (ponieważ się tłuką i odłamują), nie zgadzam się z dogmatycznym podejściem „bez kości” głoszonym przez FDA.

To dlatego, że surowe, mięsiste kości oferują mnóstwo korzyści, a ryzyko można łatwo ograniczyć dzięki taktyce zdrowego rozsądku. Chociaż pewne ryzyko pozostaje, stomatologiczne i behawioralne korzyści zrywania i żucia mięsa z kości może być warte w wielu przypadkach – choć na pewno nie wszystkie.

Niektórzy z was mogą wiedzieć, że przeszedłem coś z konwersji na temat surowego w ciągu ostatnich kilku lat. Nie chodzi o to, że karmię dietą w stylu BARF, o której być może słyszeliście – nadal karmię moje psy komercyjną dietą na receptę (z kilku powodów, w tym kosztów, których nie będę tu omawiał), wraz z domowymi dodatkami – ale nie obawiam się już surowych mięsnych kości, które stosuje dieta BARF i inne podobne.

Odkąd otworzyłem swój umysł na sprawę surowych mięsnych kości, zacząłem podawać moim psom surowe szyje i grzbiety kurczaka, podudzia jagnięce i okazjonalnie głowy kości udowych. Oto jak do tego podchodzę:

1. Pozyskuję surowe, mięsne kości od wysokiej jakości rzeźników. W moim przypadku, z lokalnego targu rolnego lub Whole Foods – miejsc, którym ufam, że mają w ofercie superświeże, humanitarnie hodowane i ubijane mięso, które preferuję.

2. Głównie trzymam się szyi i grzbietów kurczaków, ponieważ kości są miękkie i lekkostrawne.

3. Kiedy karmię większymi kośćmi, trzymam się kości nośnych, zostawiając żebra i inne w spokoju na wypadek, gdyby były na tyle małe, że mogłyby zostać połknięte w całości.

4. Ale to działa tylko wtedy, gdy to ja odkostniam kawałek mięsa, ponieważ kości oferowane u rzeźnika są prawie zawsze pozbawione mięsa.

(Alternatywnie, możesz nakazać rzeźnikowi, żeby uszanował porcję dla psa, szczodrze omijając kości. Jasne, mogą patrzeć na ciebie tak, jakbyś nie rozumiał ceny, jaką płacisz za swoje wymyślne mięso, ale warto to zrobić, żeby zobaczyć ich niemal powszechny wyraz przerażenia.)

5. Na większych kościach, zawsze zostaję w pobliżu, żeby obserwować i słuchać moich psów: Nie tylko obserwowanie ich radości jest zabawne, ale jeśli tam jestem, mogę być czujna na pierwsze odgłosy zębów skrobiących kość – pewny znak, że kość jest „zabita.”

W tym momencie zabieram ją, aby oszczędzić im zębów, oferując w jej miejsce chrupiącą marchewkę lub plasterek jabłka, aby złagodzić nieunikniony lęk separacyjny. („Gdzie się podziała moja wspaniała kość?”)

6. Niektóre zwierzęta są „żarłoczne”. Psy, które połykają bez żucia nie są dobrymi kandydatami do jakichkolwiek kości, surowych skór… ani większości zabawek.

7. Najczęściej podaję surowe kawałki na zewnątrz, tak jak natura chciała: Może to tylko ja, ale choć nie jestem maniakiem czystości, nie znoszę chrząstkowatej mazi, ani śliskiego, zbłąkanego tłuszczu na moich podłogach.

8. Jeśli moje psy nie są przyzwyczajone do danego mięsa, oferuję tylko małą porcję (pół karkówki?), żeby zobaczyć, jak im to pasuje. Jeśli stolec jest nieco miękki, mogę być pewna, że nie będę podawać tego rodzaju pokarmu. Zdrowy rozsądek, prawda?

Takie są moje zasady. I ani ja, ani inni, których znam, a którzy rutynowo przestrzegają tych zasad, jeszcze nie skończyli na ostrym dyżurze weterynarza z takimi kostnymi katastrofami, jakich obawia się FDA. Ale potem, trzeba dużo poświęcenia, aby bezpiecznie karmić kości. I, tak, ważne jest, aby uznać, że nic w życiu nie jest wolne od ryzyka.

Ale czy naprawdę potrzebujemy alertu od FDA na karmienie kośćmi? Hmmm… Biorąc pod uwagę rodzaj kostnych katastrof, które widziałem w przeszłości, przyznam, że prawdopodobnie tak. Mimo to, chciałabym, żeby gdzieś tam pojawiła się linijka z ukłonem w stronę wyjątków.

Dr Patty Khuly

Art of the day: „Can’t fool me with rubber bones” autorstwa The Giant Vermin

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *