Why Are Saruman, Radagast, and Galadriel in The Hobbit?
Q: Why Are Saruman, Radadgast, and Galadriel in The Hobbit?
ANSWER: Pojawienie się postaci Sarumana, Radagasta i Galadrieli w filmowej adaptacji „Hobbita” Petera Jacksona wciąż budzi sprzeciw niedoszłych tolkienowskich purystów i krytyków. Najczęstszym zarzutem, jaki widzę, jest to, że ludzie wciąż wierzą, że Peter niepotrzebnie rozbudował historię, by móc zrobić trzy filmy. Przedstawiłem już swoje stanowisko w sprawie kontrowersji wokół „Paddingu”: Uważam, że historia z Hobbita jest rzeczywiście warta trzech filmów. Podtrzymuję również swoje zdanie, że „Hobbit: Spustoszenie Smauga” jest okropnym filmem.
Kiedy książka fantasy jest adaptowana na film, ludzie nieuchronnie znajdują powody do rozczarowania. Obrońcy książek i filmów (w tym ja) często powołują się na trudności w przejściu od słowa drukowanego do ekranu, ale to nie jedyny powód, dla którego filmowcy zmieniają historie. W przypadku Petera Jacksona miał on wiele powodów, by zmienić „Hobbita”. Może Ty lub ja nie zgadzamy się ze wszystkimi jego decyzjami, ale na pewno miał powody, aby dokonać zmian w historii.
Jedną z tych zmian, która wciąż przyciąga ogień (aż do tego miesiąca) jest włączenie Sarumana, Radagasta i Galadrieli do fabuły Jacksona. Z jakiegoś powodu ludzie chcą używać tych postaci jako uzasadnienia dla moralnego oburzenia. Nie jestem pewna, czy są oburzeni, ponieważ „historia Tolkiena została zmieniona”, czy są oburzeni, ponieważ „ta historia była zbyt krótka na trzy filmy”; może to jedno i drugie. Ale wiecie co? Technicznie rzecz biorąc są one zawarte w Hobbicie przez autorskie fiat.
Zawsze wykluczamy Galadrielę z listy postaci kobiecych zawartych w Hobbicie, ale ona jest tam od października 1955, miesiąca, w którym ukazał się Powrót Króla. Tak, to prawda. J.R.R. Tolkien umieścił Galadrielę w Hobbicie w 1955 roku. Użył do tego odrobiny autorskiej magii, omijając wszelkie wydawnicze przeszkody na drodze do swojego celu. Zrobił to machając ręką (poprzez dodatki) i oświadczając, że Galadriela była częścią Białej Rady i że Biała Rada była „radą czarodziejów”, która wypędziła Saurona z Dol Guldur w tym samym roku co Bitwa Pięciu Armii.
A to oznacza, że Saruman został retroaktywnie wstawiony do fabuły Hobbita. Oczywiście Radagast już tam był (z imienia), a fani (i uczeni) wciąż nie są jednomyślni w uznaniu Radagasta za członka Białej Rady. Osobiście jestem rozczarowany jedynie tym, że Celeborn nie został włączony do uroczystych obrad, ale naprawdę bawi mnie to, że Biała Rada spotyka się tak daleko od Lothlorien, gdzie toczyła się prawdziwa akcja. Domyślam się, że uwzględnienie tego rodzaju szczegółów w pierwszym filmie było po prostu zbyt kosztowne.
Czy jest to autorska manipulacja, fan fiction scenarzystów, czy po prostu kolejna z dziwacznych spekulacji Mad Martineza (nie mająca żadnych podstaw w faktach ani poparcia w książkach – nieważne, że właśnie odniosłem się do Dodatków we Władcy Pierścieni)? Przyznaję, że pierwsze dwa punkty są w pewnym stopniu uzasadnione, ale jak zwykle nie zmyślam.
Kwestia wierności Petera Jacksona wobec dzieła J.R.R. Tolkiena zawsze będzie prześladować te filmy. Żadne racjonalizacje dotyczące wierności nie przekonają wszystkich, że te filmy zawierają więcej tolkienowskich pomysłów niż większość ludzi im przypisuje. Nie chodzi tylko o oczywiste odstępstwa, z którymi wszyscy się zgadzamy, takie jak użycie postaci takich jak Tauriel czy Azog (ten ostatni jest przynajmniej wspomniany w opowieści Tolkiena). Mamy do czynienia z kompresją wydarzeń (np. interwencja orłów, wędrówka przez Mirkwood) i dziwacznymi zmianami charakteru (np. Beorn stający się nieludzkim niedźwiedziem-człowiekiem-rzeczą). Kiedy szukasz naruszeń kanonu tolkienowskiego w tych filmach, jest ich wiele.
Ale włączenie postaci takich jak Saruman, Radagast i Galadriela do „Hobbita” nie narusza kanonu tolkienowskiego, ponieważ on mówi, że oni tam byli. Heck, nie sądzę też, żeby Viggo Mortensen miał uzasadnione powody, by nie występować w filmach. Oczywiście nie mógłby zagrać 10-letniego Aragorna buszującego po Rivendell, ale jeśli Peter zamierza włączyć sceny dotyczące wydarzeń po przywróceniu Królestwa Pod Górą, nie miałbym nic przeciwko temu, by stary Strażnik skrzyżował gdzieś po drodze ścieżki z Gandalfem. Ciężko byłoby usprawiedliwić włączenie Arweny do sceny po odbudowie, ale wiecie co, sfilmowanie pierwszego spotkania Aragorna i Arweny w Rivendell byłoby świetnym pretekstem do sprowadzenia Liv Tyler (oczywiście wielu z Was sprzeciwiało się włączeniu Liv do „Władcy Pierścieni”, więc może nie powinienem grać tą kartą).
Jeśli włączenie postaci, o których Tolkien powiedział, że tam były, nie jest złe, to dlaczego czuje się źle? Moje zdanie jest takie, że Peter nie wykorzystał tych postaci dobrze. Przede wszystkim uważam, że Saruman powinien być bardziej rozsądny. Jestem pewien, że – jeśli w trzecim filmie Biała Rada ruszy przeciwko Dol Guldur – Saruman w pewnym momencie się ugnie. Ale w tolkienowskiej linii czasu wszyscy już wiedzieli, że Nekromanta to tak naprawdę Sauron, a Dol Guldur to w pełni odrestaurowana forteca (a nie coś ukrytego za iluzją). Wizyta Gandalfa w Dol Guldur mogła być pokazana w trybie retrospekcji (na dobrą sprawę, te filmy nie mają problemu z umieszczaniem retrospekcji). Dramat na spotkaniu Białej Rady mógł dotyczyć bardziej tego, czy należy podjąć jakieś działania, niż tego, czy Sauron powrócił. Myślę, że to by się udało i w najmniejszym stopniu nie kolidowałoby z szaleńczą jazdą beczką po Leśnej Rzece.
Ale wiecie, nie konsultowano ze mną tego, jak zaadaptować tę historię na potrzeby filmu. Nie było też przesądzone, że moje zdanie będzie rządzić, ani że publiczność filmowa zgodzi się z czymkolwiek, na co mógłbym mieć wpływ. Krytyka skierowana pod adresem tych filmów jest ważna przynajmniej w tym sensie, że reprezentuje uczucia ludzi, którzy ją wyrażają. Ale jak powiedział Abraham Lincoln, kiedy nie zabijał wampirów, nie można zadowolić wszystkich ludzi przez cały czas.
Decyzja o włączeniu Sarumana, Radagasta i Galadrieli w wydarzenia „Hobbita” jest moim zdaniem rozsądna. Wykonanie było mniej niż doskonałe. Jeśli w przyszłości ktoś inny nakręci kolejny film o „Hobbicie”, może poprowadzić tę historię w innym kierunku; i znajdą się też krytycy takiego projektu. Ludzie są zbyt zadowoleni z niektórych swoich skarg (i mogą się tak czuć w stosunku do moich własnych skarg). Na przykład, ludzie roztrząsają dlaczego orły nie niosą Thorina i spółki aż do Ereboru. To po prostu szalone, jak ludzie czepiają się zarówno książek, jak i filmów za to, że nie zrobili z orłów wiązek transportowych. Orły Śródziemia nie są taksówkami przemierzającymi kontynenty. Ich udział w opowieści jest rzadki, ponieważ tak widział je autor; czas przestać sprzeciwiać się wszystkiemu w opowieści tylko dlatego, że orły nie pojawiły się, by przejść do sedna sprawy.
Ludzie nie powinni się też denerwować, że w filmach pojawiają się Saruman, Radagast i Galadriela. J.R.R. Tolkien powiedział, że oni tam byli. Peter Jackson tylko trochę upiększa historię. Masz okazję zobaczyć trzech bardzo dobrych aktorów, którzy zagrali wiarygodne role w filmie fantasy; uwierz mi, dorastałem z mnóstwem filmów fantasy, które nigdy nie poszły tak daleko. Wciąż nie jestem gotowy, by wybaczyć przemysłowi filmowemu, że stworzył „Ironmastera” i „Barbarian Queen” (lub sobie, że byłem na tyle głupi, by pójść je zobaczyć w kinie – ale to były inne czasy).
Wiem, że ostatni film nazywa się „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii”, ale szczerze mówiąc, nie jestem pewien, czy chcę zobaczyć kolejną 45-minutową sekwencję bitwy od Petera Jacksona i spółki. Mam nadzieję (naprawdę nadzieję), że zobaczymy znacznie więcej Sarumana, Radagasta i Galadrieli. Mogę znieść tylko tyle Orlando Blooma ślizgającego się po zielonym ekranie jak Superman na sterydach (kocham Orly’ego jako aktora, kocham Leggy’ego jako postać, ale wystarczy już tej hiperakrobatyki). Historia z książki jest naprawdę wystarczająco długa, by usprawiedliwić trzy filmy. Może nie usprawiedliwia tych trzech filmów dla wszystkich, ale wierzę, że wszyscy byliby o wiele mniej zadowoleni z rezultatu, gdyby Peter zrobił tylko 1 lub 2 filmy.
Jeśli konfrontacja pomiędzy Białą Radą a Sauronem jest przedstawiona tak, jak mam nadzieję, że jest, wielu ludzi zje swoje słowa i powie, „Oh … to wszystko było koniecznym ustawieniem. Doh!” Niektórzy twierdzą, że subplot Białej Rady nie jest kluczowy dla historii, ale tak naprawdę jest, nawet jeśli Tolkien użył go tylko do wyjaśnienia nieobecności Gandalfa. Przynajmniej w książce nadaje to Gandalfowi pewnej głębi; przygoda Thorina jest tylko jedną z wielu trosk czarodzieja, a Tolkien przedstawił Gandalfa jako dokładnie ten typ postaci, która jest zaangażowana w wiele historii (Elrond również). Wykorzystanie Elronda i Gandalfa przez Petera jest o wiele bliższe intencjom Tolkiena niż większość ludzi przyznaje.
Gdyby filmy z „Władcy Pierścieni” były bardziej wierne historii Tolkiena dla Śródziemia, byłbym za tym, żeby Peter zrobił jeszcze kilka filmów z dodatków (jak założenie Rivendell). Hugo Weaving zasługuje na szansę zrobienia czegoś więcej niż tylko odgrywanie karczmarza na Śródziemnomorskiej Drodze do Przygody. Elrond jest złożoną postacią i poszedłbym zobaczyć biografię Elronda. Zdecydowanie, poszedłbym go zobaczyć.
W nieśmiertelnych słowach Christophera Walkena: „I coulda used a little more White Council … Explore the space; I like what I’m hearing … I got a fever! A jedyną receptą jest więcej Białej Rady!”
# #
Czy czytałeś inne nasze artykuły o Tolkienie i Śródziemiu?
Follow The Middle-earth Blog |
|
Do nowych subskrybentów ORAZ osób rezygnujących z subskrypcji zostanie wysłany e-mail potwierdzający. Proszę go szukać! |
Kliknij tutaj, aby śledzić Middle-earth Blog na Twitterze: @tolkien_qna. The Middle-earth Blog’s RSS Feed (streszczenia tylko) |