Articles

Behind The Song: The Eagles, „Desperado”

Courtesy Asylum Records

„Desperado”

Napisali Don Henley i Glenn Frey

Piosenka może potrzebować wielu lat, aby w pełni dojrzeć. Tak jest w przypadku kultowego „Desperado” zespołu The Eagles, tytułowego utworu z drugiego albumu zespołu wydanego w 1973 roku. Jego podstawowe korzenie, progresja akordów i przejmująca melodia, zostały po raz pierwszy wykuwane pod koniec lat 60. Początkowe prace Henleya nad utworem w dużym stopniu nawiązywały do Stephena Fostera, który został okrzyknięty „ojcem amerykańskiej muzyki” za napisanie ponad 200 piosenek, w tym „Oh! Susanna” i „My Old Kentucky Home”.

Poprowadziwszy się do Laurel Canyon, niezależnego sąsiedztwa Wzgórz Hollywood, Henley podczas pierwszej prawdziwej solowej sesji pisarskiej z Glennem Freyem stworzył jedną z najwspanialszych kompozycji w amerykańskim śpiewniku. Muzyczna chemia tego dnia była natychmiastowa, a Frey szybko zaczął wypełniać gołą strukturę bogatszymi tekstami i dodatkowymi akordami.

„Desperado”, wraz z inną piosenką zatytułowaną „Outlaw Man”, wkrótce stały się tematycznym fundamentem drugiego albumu grupy. Zespół, w którego skład wchodzili wówczas Henley, Frey, Randy Meisner i Bernie Leadon, odnosił kolejne sukcesy na fali popularności. Ich debiutancki album z własnym tytułem (1972) zawierał trzy przebojowe single: „Take It Easy”, „Witchy Woman” i „Peaceful Easy Feeling”. Z pewnością rosła presja, by wydać równie udaną kontynuację, ale jak wspomina Henley, przyjęli bardziej kontrintuicyjne podejście, tworząc album koncepcyjny, który w luźny sposób opowiadał o kowbojach i dzikim, dzikim zachodzie. „Drugi album każdego artysty jest zawsze trudną propozycją. To jest jak catch-22 – to znaczy, że stwarza krytyczną sytuację, jeśli miałeś hity na swoim pierwszym albumie, a także krytyczną, jeśli ich nie miałeś. W tym momencie doświadczyliśmy tego, co czasami nazywane jest 'sophomore freakout'”, mówi.

Dużo ku rozgoryczeniu szefów Atlantic Records, zespół zaczął planować nagranie w Island Studios w Londynie. Na początku jest fortepian, a potem emocjonalna perkusja i smyczki, które gra London Philharmonic Orchestra pod batutą Jima Eda Normana, byłego kolegi Henleya z zespołu (w latach 60. grał w teksańskiej grupie Felicity). Henley nigdy wcześniej nie występował z żywą orkiestrą i choć sam siebie beszta za wokal (pozwolono mu na tylko cztery lub pięć ujęć), to rezultat oddaje tragiczne piękno człowieczeństwa.

Wspomina „kilku starych zgrzybiałych pierdzieli, którzy byli wkurzeni, bo musieli grać całe nuty” – mówi. „Niektórzy skrzypkowie przynieśli ze sobą plansze do gry w szachy, ustawili je między swoimi krzesłami i grali w szachy między ujęciami. Powiedzmy, że nie byli zafascynowani historią amerykańskiego Zachodu, przynajmniej nie w formie popowej ballady.”

„Desperado” nigdy nie było oficjalnym singlem radiowym, ale z biegiem lat zaczęło żyć własnym życiem. Być może chodzi o surowe wykonanie Henley’a na żywo, a może o sposób, w jaki słowa piosenki zgłębiają „reperkusje życia w izolacji, które odrzuca ideę wspólnoty, życia pozbawionego miłości i współczucia”. Tak czy inaczej, ta rozległa, orkiestrowa ballada jest ponadczasowym artefaktem na temat mocy i blasku muzyki.

Pomimo, że oryginalne nagranie z pewnością stoi na swoim miejscu, przeróbka Lindy Ronstadt jest często uznawana za ostateczne wykonanie. Legenda country-rocka, która zawsze była wytrawną interpretatorką, nagrała swoją własną wersję w 1973 roku na studyjny album zatytułowany Don’t Cry Now. Nic dziwnego, że jej jedwabista interpretacja jest dość zmienna i jeszcze bardziej zwiększa emocjonalny ciężar.

Jesteś autorem tekstów piosenek? Weź udział w konkursie American Songwriter Lyric Contest!

Wersje definitywne:

https://youtu.be/wdNWRzNF_TA

Wersje definitywne

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *