Articles

Legenda Anzaca zaślepiła Australię na jej wojenne okrucieństwa. Its time for a reckoning

Od lat Australijczycy zmagają się z nieprzerwanym strumieniem doniesień mediów śledczych o okrucieństwach rzekomo popełnionych przez najbardziej elitarnych żołnierzy kraju w Afganistanie.

Ale nic nie mogło przygotować narodu na zapierającą dech w piersiach treść przełomowego raportu generała dywizji Paula Breretona na temat działań sił specjalnych, wydanego w zeszłym miesiącu po czteroletnim śledztwie. Reakcja w całej Australii była przerażająca i pełna niedowierzania.

Śledztwo znalazło wiarygodne dowody na poparcie zarzutów, że 39 afgańskich cywilów zostało bezprawnie zabitych przez australijskich żołnierzy, niektórzy z nich mieli podłożoną broń, aby sprawić wrażenie, że byli bojownikami.

Więźniowie byli rozstrzeliwani z tak niejasnych powodów, jak oszczędzenie konieczności drugiej podróży helikopterem. Inni byli rzekomo zabijani w ramach praktyki znanej jako „blooding”, w której nowi żołnierze byli zachęcani do osiągnięcia swojego pierwszego „zabójstwa”. W jednym ze szczególnie przerażających incydentów siły specjalne rzekomo poderżnęły gardła dwóm 14-letnim chłopcom i wyrzuciły ich ciała do rzeki.

Dla większości Australijczyków jest to coś więcej niż tylko nieuczciwi żołnierze, którzy zostali zdemaskowani za nikczemne zachowanie. Głęboka odraza odczuwana przez wielu odzwierciedla specjalne miejsce, jakie kraj rezerwuje dla swoich sił zbrojnych, które stały się uosobieniem wszystkiego, co najlepsze w Australii.

Szef sił obronnych Angus Campbell znalazł się pod presją niektórych polityków, aby podać się do dymisji. Mick Tsikas/AAP

Skąd wzięła się legenda Anzaca

Historia wojskowości leży u podstaw australijskiej tożsamości narodowej – najbardziej widoczna jest ona w legendzie Anzaca.

Słowo „Anzac” jest akronimem od „Australian and New Zealand Army Corps”. Powstało ono we wczesnych fazach pierwszej wojny światowej, kiedy Australijczycy i Nowozelandczycy byli częścią sił sprzymierzonych, które wylądowały w Gallipoli na terenie dzisiejszej Turcji w kwietniu 1915 roku.

Inwazja, wymyślona przez pierwszego lorda admiralicji Wielkiej Brytanii, Winstona Churchilla, nie powiodła się w swoim celu, jakim było dotarcie do Konstantynopola i wybicie Imperium Osmańskiego z wojny.

Żołnierze brytyjscy, australijscy i nowozelandzcy konstruujący bomby pod Gallipoli w 1915 roku. Archives New Zealand/Wikimedia Commons

Ale młody naród australijski, skonfederowany w 1901 r., wyniósł z nieudanej kampanii mitologię narodowych narodzin.

Australia powstała w epoce podniosłej propagandy o imperium, monarchii i chwale bitwy. Wojnę uważano za najprawdziwszy test charakteru ludzi i narodów.

W tej erze „nowego imperializmu” pokojowe zjednoczenie sześciu brytyjskich kolonii Australii nosiło znamiona nielegalności, ponieważ nie została przelana żadna krew (wojny graniczne z ludami aborygeńskimi się nie liczyły). Brytyjski dziennikarz Alfred Buchanan napisał w 1907 r., że

poświęcił małego Australijczyka szukającego pożywki dla płomienia patriotycznych uczuć, ołtarz nie został splamiony karmazynem, jak powinno być w każdym centrum zbornym narodu.

Więc do pierwszej wojny światowej wierzono, że dobry występ w bitwie usunie skazańczą plamę i udowodni Australijczykom, że są godnymi członkami brytyjskiego imperium.

Dlatego data inwazji na Gallipoli, 25 kwietnia, szybko stała się najświętszym dniem narodowym Australii. Młody naród został oblany falą nacjonalizmu w kolorze khaki, która od tamtej pory nie słabnie i nie słabnie.

Pomniki wojenne i monumenty zostały wzniesione w miastach i miasteczkach w całym kraju, gdzie obywatele nadal gromadzą się w każdy Dzień Anzaca, aby uczestniczyć w rytuałach tego, co zmarły historyk Ken Inglis nazwał „religią cywilną” Australii.

Pierwsza parada z okazji Anzac Day w Sydney 25 kwietnia 1916 roku. Century of Pictures, Penguin Books/Wikimedia Commons

Jak Anzacowie są nadal czczeni

Począwszy od lat 90. australijscy politycy świadomie i sprytnie powiązali tę zabarwioną nostalgią historię z działalnością nowoczesnych i wysoce profesjonalnych Australijskich Sił Obronnych.

Kiedy honor czczonych żołnierzy Australii jest kwestionowany, podważany jest również narodowy obraz siebie.

Na przykład w raporcie z 2011 roku na temat kultury i osobistego zachowania członków Sił Obronnych, wywołanym oskarżeniami o molestowanie seksualne i inne niedyskrecje, zauważono, że legenda Anzaca stanowi wzór dla obecnych wojskowych.

Podobnie, w swoim przemówieniu z okazji setnej rocznicy lądowania na Gallipoli w 2015 roku, ówczesny premier Tony Abbott wychwalał Anzaców za ich cechy takie jak współczucie, wytrwałość i koleżeństwo. W pełnym szacunku tonie Abbott nazwał ich „bohaterami założycielami współczesnej Australii” i powiedział, że stanowią przykład do naśladowania dla współczesnych Australijczyków:

Tak, oni są nami; i kiedy wystarczająco staramy się o właściwe rzeczy, możemy być bardziej podobni do nich.

Ponadto, Ben Roberts-Smith, najbardziej odznaczony współczesny żołnierz Australii i wśród mężczyzn oskarżonych o okrucieństwa wojenne w Afganistanie, również czerpał inspirację z legendy Anzac.

Roberts-Smith powiedział, że Gallipoli jest „dużą częścią tego, kim jesteśmy jako Australijczycy” i odniósł się do swojej chłopięcej fascynacji Anzakami:

Podczas gdy inni chłopcy mieli plakaty bohaterów sportowych, ja miałem plakaty żołnierzy.

Historia wykroczeń na wojnie

Ale idealizacja tej historii Anzaców zawsze wymagała od Australijczyków przymknięcia oka na niewygodne prawdy.

Australijscy żołnierze w pierwszej wojnie światowej zabijali jeńców, dezerterowali w rekordowych ilościach, zapadali na choroby weneryczne w fenomenalnym tempie i przewyższali wszystkie inne siły frontu zachodniego w sprawianiu kłopotów.

W czasie drugiej wojny światowej Australijczycy często niechętnie brali japońskich jeńców, wybierając zamiast tego nielegalne bagnety lub rozstrzeliwanie ich. Wiadomo też, że australijscy żołnierze popełniali okrucieństwa u boku swoich amerykańskich kolegów w Wietnamie, w tym „bloodings” i „throwdowns” (podkładanie broni cywilom po ich zabiciu).

W ostatnich latach coraz bardziej niechętnie postrzegamy naszych Anzaców jako zabójców, nawet jeśli takie zabijanie jest uzasadnione względami wojskowymi.

Jak pokazano najsłynniej w filmie Petera Weira Gallipoli z 1981 roku, legenda Anzaców w mniejszym stopniu dotyczy zdolności bojowych australijskich żołnierzy, a w większym ich cierpienia. Jest to upamiętnienie wojny, rozebrane na części i przystosowane do epoki zespołu stresu pourazowego.

Anzakowie, których nasz naród tak często wychwala, są fikcyjnymi kreacjami, pozbawionymi złej woli i wręcz morderczego zachowania, które często wykazywali.

Domniemane okrucieństwa SAS nie pasują do tej milszej, łagodniejszej wersji legendy. Podważają sposób, w jaki Australijczycy wyobrażają sobie swoje siły zbrojne, a co za tym idzie, samych siebie.

Uwięzienie wojny w narodowym obrazie siebie

Widzimy dwie możliwości rozegrania obecnego kryzysu. Pierwsza z nich to taka, że domniemane zbrodnie wojenne zostaną powoli zapomniane, podobnie jak poprzednie okrucieństwa.

Już teraz widać oznaki, że tak się dzieje. Premier Scott Morrison powiedział w zeszłym tygodniu, że pozostaje „niewiarygodnie dumny” z ADF i podkreślił, że domniemane zbrodnie zostały popełnione przez „niewielką liczbę w bardzo dużych siłach obronnych”. Utrzymywał, że reputacja szerszych sił obronnych pozostanie nienaruszona.

Żołnierze maszerują podczas parady Anzac Day w Brisbane w 2019 roku. Glenn Hunt/AAP

Inna możliwość jest taka, że Australia przyjmie bardziej realistyczne podejście do swoich żołnierzy i konfliktów, w których walczą.

Konflikty te są złożone i rzadko prowadzone bez jakiegoś zejścia w moralną otchłań. Niektórzy z naszych żołnierzy nie są dobrymi ludźmi, a ci, którzy są dobrzy, potrafią popełniać błędy. Wojna to paskudna sprawa, a my płacimy cenę za to, że przywiązaliśmy ją tak mocno do naszego narodowego wizerunku.

Jako historycy australijskich doświadczeń wojennych, mamy nadzieję i pragniemy narodowego rozliczenia z naszym zapisem wojennych okrucieństw. Ale jako historycy Anzaca przewidujemy, że ten wielki mitologiczny behemot ledwie się zachwieje w obliczu tych zarzutów.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *