Zatopienie pancernika Hitlera Tirpitz
24 sierpnia miał miejsce kolejny duży atak. 33 Barracudy, każdy z bombą 1600 lb, 24 Corsairy i 10 Hellcatów z mniejszymi bombami oraz 10 Firefly’ów wystartowało do fiordu Kaa. Osiem Seafire’ów jednocześnie zaatakowało lotnisko Banak, podczas gdy inne patrolowały flotę. Jeden z obserwatorów Barracudy napisał: „Wycofywanie się z nurkowania w dymie z górami powyżej … utkwiło mi w pamięci”. Jednak gęsty dym utrudniał celność, stracono dwa Hellcaty i cztery Corsairy, a wiele z ocalałych samolotów zostało poważnie uszkodzonych. Niemcy przyznali, że był to „bez wątpienia najcięższy i najbardziej zdeterminowany (atak) jak dotąd”: jedna bomba o masie 1600 funtów przebiła główny pokład, nie eksplodując.
Ostatni, nierozstrzygający atak FAA miał miejsce 29 sierpnia: dwadzieścia sześć Barracudów (każdy z bombą AP 1.600 lb), dwa Corsairy (po 1.000 lb bomby AP) i trzy Hellcaty (500 lb bomby) z 15 Corsairami i 10 Firefly’ami jako eskortą. Analiza pooperacyjna wskazywała na „dość zawodne” prognozy pogody, różne warunki nad flotą i na lądzie, powolność bombowców Barracuda oraz celowość wykorzystania w przyszłości Mosquitoes, Hellcats i Corsairów.
Nie było jednak morskiego bisu. RAF Bomber Command próbowało teraz szczęścia. Bombowce Lancaster mogły przenosić ważącą 12 000 funtów bombę głęboko penetrującą Tallboy, skuteczną zarówno przy bezpośrednim trafieniu, jak i przy lądowaniu obok okrętu wojennego, który był w stanie pod nią podkopać się przed eksplozją. Istniała również eksperymentalna mina JW, której ładunek wybuchowy detonował przy zetknięciu z kadłubem okrętu. Zrzucona w większej odległości mogła „skakać” lub „chodzić” po dnie morza aż do wykrycia celu. Dwie eskadry, nr 9 i 617 (Dambuster), miały doświadczenie w bombardowaniach precyzyjnych.
Powrócono do pomysłu wykorzystania bazy radzieckiej. Wieczorem 11 września 18 samolotów 9 Eskadry (jeden zmuszony był przerwać operację) i 20 samolotów 617 Eskadry wyruszyło na lotnisko Yagodnik koło Archangela w północnym ZSRR. Następnego dnia na lotnisko poleciał rozpoznawczy Mosquito. Lancastery, lecąc nocą przez Norwegię, neutralną Szwecję i okupowaną Finlandię, napotkały „pojedyncze przypadki nieskutecznego ostrzału”. Po natrafieniu na „znaczne niskie chmury i deszcz … około 150 mil od Archangela”, czytanie map stało się „niemożliwe”, a poniżej był „najbardziej odludny kraj, jaki można sobie wyobrazić – jeziora, lasy i bagna”. Większość z nich nie odbierała sowieckich sygnałów, ponieważ miały niewłaściwą częstotliwość lub znak wywoławczy. O 0800 GMT (1100 LT) 12 września w Yagodnik było tylko 13 sprawnych Lancasterów. Pozostałe rozłożyły się w rozproszonych miejscach, z których siedem zostało spisanych na straty. Ostatecznie do Yagodnika dotarło 31 bombowców, choć rankiem 14 września pięć z nich nadal nie nadawało się do użytku. W związku z tym dwadzieścia Tallboy Lancasterów i sześć po 12 min JW miało zaatakować Tirpitza w fiordzie Kaa z kierunku wschodniego. Mosquito zameldował o niekorzystnej pogodzie w rejonie celu, co pozwoliło na naprawę Lancastera pilotowanego przez Amerykanina por. H.C. Knilansa USAAF i dołączenie do sił, które ostatecznie wyruszyły następnego ranka 15 września. Przygotowując się do wejścia na pokład, Fg Off J.A Sanders był „nieco zaniepokojony”, gdy sierżant uzbrojenia poradził mu, by nie zabierał ze sobą swoich min JW, „są one nastawione na samozniszczenie po piętnastu godzinach”.
O 1255 DBST prowadzący Lancaster zobaczył Tirpitza gnieżdżącego się pod klifem dokładnie tak, jak pokazano na modelu odprawy. Początkowy widok został szybko przesłonięty przez gęstą zasłonę dymną i później załogi „widziały tylko około 1/3 okrętu lub tylko nadbudówkę”. Kilka załóg wykonało wiele lotów z różnych kierunków, aby uzyskać dokładność: „Nie włożyliśmy (w) cały ten wysiłek … tylko po to, aby zabić kilka norweskich ryb” – zauważył jeden z nawigatorów. Nie stracono żadnego samolotu, ale wraki Lancasterów pozostawiono za sobą, a ich załogi rozdzielono między powracające samoloty. Jeden, z 11 ludźmi na pokładzie, rozbił się z całkowitą stratą w Norwegii.
Po powrocie do Anglii okazało się, że jeden Tallboy poważnie uszkodził dzioby i Niemcy zdecydowali się przenieść Tirpitza na południe, do Tromso, jako pływającą baterię, która miała powstrzymać inwazję. RAF nie wiedział o jego ciężkim stanie, a wywiad marynarki wojennej nadal oceniał go jako zagrożenie dla konwojów. Co istotne, w Tromso Tirpitz znajdował się w bezpośrednim zasięgu powrotnym z baz w Szkocji.