Articles

40 lat później okrucieństwo filmu Papillon jest rzeczywistością w amerykańskich więzieniach

Columbia Pictures

Czterdzieści lat temu film Papillon po raz pierwszy wszedł na amerykańskie ekrany. Film, oparty na na wpół autobiograficznej powieści Henri Charriere’a, opowiadał o desperackim życiu skazańca, granego przez Steve’a McQueena, zesłanego (za morderstwo, w które został wrobiony) do ciężkich robót w niesławnej kolonii karnej w Gujanie Francuskiej, znanej jako Diabelska Wyspa. Były tam sceny brutalności, były sceny współczucia, ale sercem filmu były sceny McQueena w odosobnieniu na wyspie pośrodku niczego. Oto zwiastun:

Pomimo, że film powstał na podstawie bestsellerowej książki i mimo, że książka zebrała pochlebne recenzje, nie zyskał powszechnego uznania, gdy się pojawił (i do dziś wydaje się momentami hokejowy). McQueen i jego partner, Dustin Hoffman, starali się o królewski okup za swoje role i otrzymali go – film był najdroższy w swoim czasie. Ówczesny recenzent Los Angeles Times narzekał na „problemy z akcentem i tonem”. I nawet sam reżyser, Franklin J. Schaffner, sławny Patton, przyznał, że „musiał wziąć pewne swobody” z książką, aby „skonstruować realistyczny film.”

Jeśli widzieliście ten film, kiedy pojawił się po raz pierwszy, lub zobaczyliście go po raz pierwszy 20 lat temu w telewizji, bez wątpienia jedną z waszych pierwszych reakcji było zwrócenie uwagi na aktualność treści. Dzięki Bogu, mogliście powiedzieć kilkadziesiąt lat temu, to nieludzkie traktowanie więźniów, to sadystyczne podejście do karania, zdarzyło się w innym czasie (lata 30.) i w innym miejscu (kolonialna Francja). To nigdy nie mogłoby się zdarzyć tutaj!, można by nawet powiedzieć jeszcze 10 lat temu, jeśli natknąłeś się na powtórkę filmu późno w nocy.

Ale nie dzisiaj. Dziś, jeśli oglądasz Papillon – po raz pierwszy lub setny – natychmiast uderza cię podobieństwo między sposobem, w jaki francuskie władze kolonialne maltretowały więźniów sto lat temu, a sposobem, w jaki władze amerykańskie, zarówno na poziomie stanowym, jak i federalnym, maltretują więźniów w naszych czasach. W rzeczywistości, co tragiczne, można wysunąć uzasadniony argument, że amerykańscy więźniowie są dziś pod wieloma względami traktowani gorzej niż więźniowie, o których mowa w filmie. Co za długie, dziwne zejście do brutalności.

Film

Film zaczyna się od sceny we Francji, w której urzędnik wyjaśnia grupie zgromadzonych więźniów, że mają zostać wysłani do kolonii karnej, „własności administracji karnej Gujany Francuskiej”, i nigdy nie powrócić. „Jeśli chodzi o Francję”, mówi urzędnik, „naród pozbył się was. Francja pozbyła się was całkowicie. Zapomnij o Francji.” A potem Papillion (McQueen) i Louis Dega (Hoffman) oraz setki innych skazańców zostają wysłani w zatłoczonym statku na 15-dniową podróż przez Atlantyk z Marsylii.

Na wycieczkę, Dega szuka i otrzymuje ochronę od Papillon i stają się przyjaciółmi. Kiedy Papillon udaremnia próbę życia Dega podczas transportu, jest on skrępowany w tym samym cztery-punktowe ograniczenia, że urzędnicy więzienni (w obu federalnych i obiektów) używać dzisiaj na więźniów, którzy działali out-McQueen postać jest zakuty w kajdany na brzuchu przez kostki z rękami za plecami i zmuszony do jedzenia z miski z twarzą jak pies. Tak dzieje się dziś na przykład w więzieniu federalnym we Florence w Kolorado, nawet z więźniami, u których zdiagnozowano chorobę psychiczną.

Po przybyciu na wyspę więźniowie zostają zebrani razem w dużym kompleksie i wysłuchują przemówienia dyrektora więzienia. „Pierwsze próby ucieczki skutkują dodaniem dwóch lat w izolatce do istniejących wyroków” – mówi mężczyznom. „Drugie próby dodają pięć kolejnych. Oczywiście, poważniejsze przewinienia są traktowane w ten sposób”. I wtedy widzimy, jak ostrze gilotyny opada w dół. „Wykorzystajcie jak najlepiej to, co wam oferujemy”, podsumowuje szef więzienia, „a będziecie cierpieć mniej, niż na to zasługujecie.”

Więcej historii

Natychmiast Papillon i Dega snują plany ucieczki. Nie udaje im się (w kółko, co jest punktem filmu), ale jakoś tylko postać McQueena jest kiedykolwiek wysłany do izolatki. Kiedy przybywa na miejsce, szef więzienia wygłasza mowę, której żaden więzienny urzędnik nie wygłosiłby lub nie mógłby wygłosić publicznie w dzisiejszych czasach – poprawność polityczna jest tym, czym jest nawet w narodowych systemach więziennych – ale która mimo to destyluje esencję tego, co amerykańskie użycie izolatki ma na celu osiągnąć w naszych czasach. Z filmu:

Zasadą jest tu całkowite milczenie. Nie udajemy, że się resocjalizujemy. Nie jesteśmy kapłanami, jesteśmy przetwórcami. Przetwórca mięsa przerabia żywe zwierzęta na jadalne. My przetwarzamy niebezpiecznych ludzi na nieszkodliwych. Osiągamy to poprzez łamanie was. Łamiemy cię fizycznie, duchowo i tutaj. Dziwne rzeczy dzieją się tutaj z głową.

Podczas pobytu w izolatce, Dega aranżuje wysyłanie Papillonowi kokosa z jego codziennymi racjami, aby wzmocnić swojego przyjaciela podczas izolacji. Strażnicy dowiedzieć się i zwiększyć surowość Papillon’s confinement zmusić go do ujawnienia, kto wysyłał mu dodatkowe jedzenie. On jest umieszczony na pół racje, zmuszony do jedzenia robaków, a jego cela jest wpleciony w ciemności. Bohater McQueena odmawia donoszenia, ale sceny z jego celi są ikoniczne ze względu na to, jak izolacja wpływa nawet na osoby o najsilniejszej woli. Oto jeden wycinek z tej części filmu:

Zauważ, że Papillon nie jest skazany na dożywotnie odosobnienie za swoją próbę ucieczki – ani nawet za otrzymanie kontrabandy podczas takiego odosobnienia. Zauważ również, że nawet francuskie władze na Diabelskiej Wyspie w latach 30-tych XX wieku najwyraźniej nie rozważały dożywotniego odosobnienia (nawet jeśli rozważały zabijanie więźniów za pomocą gilotyny). Zauważmy nawet podobne użycie eufemizmów, aby zamaskować brutalność praktyki. W filmie, francuskie władze używały słowa „reclusion”, aby opisać ponure miejsce, w którym Papillon jest przetrzymywany w zamknięciu. Dziś, w Ameryce, nazywamy takie odosobnienie „segregacją administracyjną”.”

Prawdziwe życie

Nawet jeśli przyznamy, że wiele z najbardziej niepokojących faktów z książki Charriere’a nigdy nie mogło być w pełni potwierdzonych, i nawet jeśli przyznamy, że scenariusz filmowy wziął wtedy wolności z książki, to fascynujące jest porównanie, jakiego rodzaju znęcanie się nad więźniami miało miejsce w Gujanie w latach 30-tych, jakiego rodzaju znęcanie się nad więźniami Hollywood było skłonne pokazać (jako fakt lub fikcję) Amerykanom w 1973 roku, a jakiego rodzaju znęcanie się i maltretowanie ma miejsce w prawdziwych więzieniach dzisiaj.

Wybierz stan, dowolny stan, a znajdziesz więźniów, którzy są traktowani równie źle, lub gorzej, niż więźniowie przedstawieni na Diabelskiej Wyspie. Zdarza się to starym i młodym. Ludziom wszystkich kolorów i płci. Ludziom zdrowym psychicznie i chorym psychicznie. Mordercom i tym, którzy zostali skazani za mniejsze przestępstwa. Dzieje się to dzisiaj w Nowym Jorku i Wisconsin. Dzieje się to dzisiaj w Kalifornii, w Missisipi, w Luizjanie, w Pensylwanii, na Florydzie, w Teksasie, w Alabamie, w Karolinie Północnej, w Karolinie Południowej i w Missouri. Dzieje się to dzisiaj w naszych więzieniach federalnych, tak samo nieodpowiedzialnym lennie jak to, które istniało w Gujanie Francuskiej za czasów prawdziwego Papillona.

Tak, to prawda, że ruch reformatorski zyskał na sile w tych i innych stanach, gdzie w ciągu ostatnich dekad nadużywano izolatki. To prawda, że sędziowie i ustawodawcy, a nawet urzędnicy więzienni zaczynają rozumieć zakres problemu; jego wymiar prawny, moralny i etyczny. Ale administracja Obamy wykazała się jedynie bezdusznym lekceważeniem tej kwestii – nie licząc tego ograniczonego audytu – i nawet te stany, które zdecydowały się ograniczyć izolację, nie działają wystarczająco szybko, by pomóc tym, którzy nadal są maltretowani i źle traktowani.

Na przykład w Kolorado, jak pisałem w zeszłym miesiącu, urzędnicy stanowi umieścili Sama Mandeza w izolatce, kiedy miał zaledwie 18 lat. Nie dlatego, że próbował uciec lub był agresywny w stosunku do swoich strażników. Ale za drobne wykroczenia. Szesnaście lat później Sam Mandez nadal przebywa w izolatce, przez izolację stał się psychicznie chory, a mimo to nadal nie ma zapewnionej odpowiedniej opieki medycznej, której wymaga od niego Konstytucja. To, co sprawiło, że kinomani grymasili w 1973 roku, kiedy widzieli McQueena maltretowanego w celi, nie sprawia, że zwracają na to uwagę dzisiaj.

W Nowym Meksyku w zeszłym tygodniu, na przykład, 73-letnia babcia pozwała urzędników państwowych po tym, jak została umieszczona w izolatce na pięć tygodni bez odpowiednich leków. Ona nie jest sama. Jak opisano w zeszłym miesiącu w szczegółowym raporcie New Mexico Center on Law and Poverty i ACLU, urzędnicy więzienni Nowego Meksyku wykazali schemat nadużywania więźniów w izolatkach w ciągu ostatnich kilku lat, jednocześnie chroniąc te praktyki przed widokiem publicznym lub odpowiedzialnością. Z raportu z Nowego Meksyku:

W zeszłym roku ława przysięgłych przyznała byłemu więźniowi Stephenowi Slevinowi 22 miliony dolarów po tym, jak został zamknięty w maleńkiej celi w Areszcie Śledczym Hrabstwa Dona Ana na prawie dwa lata bez procesu. Podczas pobytu w izolatce, Slevin nabawił się odleżyn i grzybicy. Jego paznokcie u stóp stały się tak długie, że zawijały się pod palcami. Odmawiając mu opieki dentystycznej, był nawet zmuszony do wyrywania własnych zębów. Slevin trafił do izolatki z istniejącą już chorobą psychiczną, która uległa znacznemu pogorszeniu z powodu izolacji i braku opieki medycznej. Jego błagania o pomoc były ignorowane, a on sam nigdy nie miał okazji spotkać się z sędzią.

Tutaj znajduje się zdjęcie Slevina przed i po:

ACLU

Czy ta twarz nie jest twarzą Steve’a McQueena w tej scenie z filmu? A jednak czy prawdziwa historia Slevina nie jest gorsza od wszystkiego, co Henri Charriere przeżył w niewoli lub wymarzył sobie pisząc Papillona? „Niewola ma bardzo silny wpływ na pamięć” – napisał Edward Weeks z The Atlantic, kiedy w 1969 roku recenzował książkę Charriere’a. „Więźniowie, którzy zostali skazani na izolatkę, polegają na swojej pamięci, aby utrzymać ich przy zdrowych zmysłach, a pamięć często nagradza ich, przechowując każdy szczegół tego, co przeżyli”. Nagroda Jury czy nie, wyobraź sobie życie, jakie Slevin musi teraz prowadzić.

Czy jest coraz lepiej?

Nie da się powiedzieć, że traktujemy więźniów lepiej lub gorzej niż w 1973 roku, ponieważ nie da się generalizować na temat tak nieporęcznego systemu. W zamian za to można powiedzieć, że funkcjonariusze więzienni robią niektóre rzeczy znacznie lepiej, a niektóre znacznie gorzej niż ich poprzednicy, kiedy Papillon pojawił się po raz pierwszy. Niektórzy więźniowie są traktowani lepiej, niż byliby traktowani wtedy, a inni jeszcze gorzej. Ale takie porównania mijają się z celem: Powinniśmy zawsze dążyć do tego, by robić to lepiej, by być bardziej humanitarnymi i godnymi, by jak najlepiej zaokrąglać ostre krawędzie zbrodni i kary. Nigdy nie powinniśmy się cofać jako społeczeństwo, jako cywilizacja, a jednak istnieją przytłaczające dowody na to, że tak właśnie jest.

Istnieje wiele uzasadnień dla upartej odmowy Ameryki, by wznieść się ponad nieludzkie traktowanie, jakie widzimy dziś w naszych więzieniach, ale tak naprawdę istnieją tylko dwa podstawowe wyjaśnienia. Albo wiemy, że źle traktujemy więźniów w ten sposób i nie dbamy o to, by temu zaradzić, ponieważ odczłowieczyliśmy więźniów jako przestępców niegodnych współczucia, a nawet podstawowego ludzkiego szacunku, albo nie wiemy do końca, w jakim stopniu źle traktujemy naszych więźniów i jesteśmy zadowoleni z pozostawienia tego w ten sposób, z oficjalnym okrucieństwem poza zasięgiem wzroku i umysłu, co pozwala nam zlecić naszą moralność strażnikom więziennym i biurokratom, którzy ostatecznie nie odpowiadają przed nikim.

Tak czy inaczej, to co dzieje się dziś w naszych więzieniach jest po prostu niewystarczająco dobre dla oświeconego narodu, który szczyci się rządami prawa i głosi, że życie ludzkie ma wartość i godność. To, co w 1973 roku było mieszanką faktów i fikcji, dziś jest w pełni faktem. Nasze więzienia są dziś miejscami despotycznymi, o niewypowiedzianym okrucieństwie, gdzie nieszczęśnicy są pozostawiani na pastwę losu w warunkach niegodnych zwierząt, a co dopiero ludzi. Chciałbym zobaczyć, jak ktoś odważny w Hollywood podejmuje dziś temat więziennego okrucieństwa, ale nie będę wstrzymywał oddechu. Nie sprzedało się to w 1973 roku – z McQueenem i Hoffmanem, nie mniej – i jest jeszcze mniej prawdopodobne, że sprzeda się dzisiaj. Po prostu za mało szczęśliwych zakończeń, jak sądzę.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *