Articles

Biofeedback dla ADHD

Jakiś czas temu pisałem o książce Katherine Ellison „Buzz: Rok zwracania uwagi”, która jest kroniką poszukiwań Ellison w leczeniu jej i jej syna zespołu nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ADHD). Po przeczytaniu go, rozważałem posiadanie mojej córki, Natalie, spróbuj neurofeedback szkolenia, alternatywne leczenie ADHD, który jest również czasami określane jako biofeedback lub neuroterapii, która ma na celu szkolenie mózgu, aby zmniejszyć impulsywność i zwiększyć koncentrację. Jest to jedno z kilku podejść do zarządzania ADHD, że Ellison, dorosły z ADHD, opisuje odkrywanie dla siebie i swojego syna, Buzz, który również ma ADHD, w książce. Moje zainteresowanie wzrosło, poszukałem neurofeedbacku w Internecie i przeczytałem książkę na ten temat w bibliotece. Następnie skonsultowałam ten pomysł z psychologiem Natalii, dr Phillipsem.

Nie powiedział, że nie powinniśmy tego próbować. Nie powiedział, że to nie może zadziałać. Powiedział, że przez lata swojej praktyki widział wielu rodziców podekscytowanych różnymi sposobami leczenia ADHD lub strategiami, o których słyszeli. Inwestują dużo pieniędzy, czasu i energii emocjonalnej w ich najnowszym odkryciu w nadziei, że to pomoże ich dziecku. Kiedy tak się nie dzieje, on kończy się prowadzeniem tych rodziców przez proces żalu wokół akceptacji niepełnosprawności dziecka od nowa. To, czy spróbujemy neurofeedbacku, czy nie, zależało oczywiście ode mnie, ale ryzykowałabym ponowne przeżycie tego żalu, gdyby leczenie nie przyniosło poprawy. Po namyśle postanowiłem wstrzymać moje badania i odłożyłem pomysł biofeedbacku na półkę.

Ale ostatnio mieliśmy spotkanie z dr Phillipsem i on ponownie poruszył temat neurofeedbacku. Miał trzech klientów, którzy rozpoczęli trening neurofeedback z konkretnym praktykiem, i wszyscy trzej wydają się cieszyć pewnymi korzyściami. Zasugerował, żebym rozważył spotkanie z praktykiem, żeby dowiedzieć się więcej.

Nie rozważyłem spotkania z nią tylko po to, żeby dowiedzieć się więcej. Nie, wskoczyłem od razu i umówiłem się na spotkanie, żeby Natalie zaczęła!

Próbowałem – naprawdę próbowałem – wejść w ten eksperyment z realistycznymi oczekiwaniami, pozostać neutralnym co do tego, czy coś z tego jest, czy nie, a jeśli nie neutralnym, to raczej trzymać się strony ostrożności niż nadziei. Ale mówimy tu o życiu mojej córki. Nie mogłem pomóc, ale stałem się emocjonalnie zaangażowany.

Nasz pierwszy termin był dla oceny. Lekarz, Ladelle Lybarger, jest emerytowaną pielęgniarką, która pracuje w swoim domowym biurze w Des Moines, Iowa. Ona umieścić Natalie i mnie na luzie natychmiast z jej cichym, łagodnym usposobieniem. Wyjaśniając każdy ruch, oczyściła dwa małe miejsca na skórze głowy Natalie i przykleiła elektrody do tych miejsc za pomocą żelu przewodzącego prąd, a także przypięła jedną do ucha Natalie. Po kilku uderzeniach w klawiaturę laptopa ustawionego z boku, na monitorze komputera, który stał naprzeciwko fotela Natalii, zaczął pojawiać się odczyt EEG. Pojawiły się trzy oddzielne linie, reprezentujące różne rodzaje fal mózgowych. Lybarger powtórzyła to kilka razy, przesuwając elektrody w różne miejsca na skórze głowy Natalie. Wydrukowała twarde kopie odczytów, na których zidentyfikowała określone wzory fal. Fascynujące było uzyskanie obrazu pokazującego, że niektóre fale mózgowe były zbyt wolne, co powodowało nieuwagę. Inny rodzaj fal wykazywał nagłe, duże wybuchy energii, wskazując, że inna część mózgu Nat’a pracowała ciężko, aby zrekompensować nieuwagę. To, zdaniem pielęgniarki, wyjaśniało, dlaczego Natalie ma problemy ze snem. Nawet gdy stara się zwolnić, aby przygotować się do snu, te wybuchy energii nadal trwają, usilnie próbując utrzymać jej mózg w stanie czuwania i czujności. Pierwszym celem treningu neurofeedback byłoby wytrenowanie „sennych” fal, aby utrzymywały się na bardziej efektywnym poziomie. Innymi słowy, Lybarger zidentyfikowała problemy, z którymi wie, jak pracować. Wierzy, że może pomóc. Zgodziliśmy się rozpocząć zabiegi raz w tygodniu. (Więcej na ten temat w kolejnych wpisach!)

Zanim opuściliśmy to pierwsze spotkanie, Lybarger zaoferowała, że pożyczy mi książkę A Symphony in the Brain: The Evolution of the New Brain Wave Biofeedback autorstwa Jima Robbinsa. Przyjąłem ją z ochotą i przez następny tydzień zanurzyłem się w poznawaniu biofeedbacku. Dowiedziałam się, że może on pomóc w różnych problemach, od migrenowych bólów głowy po poważne urazy mózgu. Dla dzieci takich jak Natalie, jeśli to zadziała, może poprawić praktycznie wszystkie objawy ADHD – nieuwagę, problemy ze snem, regulację emocji, impulsywność – nieinwazyjnie, bezpiecznie i z długotrwałymi efektami – co dla rodziców takich jak ja jest cudem. Moje nadzieje wzrosły jak balon z gorącym powietrzem na letnim niebie.

Potem przeczytałem coś innego, co podziurawiło tę nadzieję, na forum internetowym, gdzie większość uczestników zgłosiła brak efektów z ich prób neurofeedbacku i w książce o ADHD, która donosiła, że chociaż istnieją pewne badania, które sugerują, że neurofeedback może pomóc, żadne nie sugeruje, że może zastąpić leki – coś, na co zacząłem mieć nadzieję, że jest możliwe. Następnie przeczytałem inną książkę pro-neurofeedback – Healing Young Brains: The Neurofeedback Solution, autorstwa Roberta W. Hilla, Ph.D., i Eduardo Castro, M.D., na moim Kindle, a jej zawartość była tak pozytywna, jak naładowane słowa w jej tytule. Moje nadzieje wzrosły.

Powiedziałam psychiatrze Nat, dr Mishrze, że zamierzamy rozpocząć trening neurofeedback. „Badania tego nie potwierdzają” – odpowiedziała prosto i bezpośrednio. Wzruszyłem ramionami. I tak to zrobimy, pomyślałem sobie, ale jej słowa często odbijają się w mojej głowie.

Podczas następnej wizyty u doktora Phillipsa poinformowałem go o naszych pierwszych trzech sesjach neurofeedback. Wyznałem, że pozwoliłem, aby moje nadzieje wzrosły. Przez dwa dni po sesji numer dwa Natalie była niezwykle spokojna, niemal senna. Chciałam przypisać ten efekt neurofeedbackowi, ale wiem, że mogło to być zupełnie bez związku. On próbował związać moje nadzieje – uziemić mnie w rzeczywistości. Wiem, wiem! Pomyślałem, że kazał mi myśleć o tym jak o jeszcze jednym narzędziu spośród wielu, jak o jednym elemencie ogólnego planu leczenia. Tak właśnie bym ci powiedział – pomyślałem, gdy mówił – gdybym był terapeutą, a ty rodzicem klienta. Ale tak bardzo chcę wierzyć w neurofeedback i jego potencjał, by pomóc mojej córce!

Emocjonalne wzloty i upadki pozostawiły mnie przygnębioną i wyczerpaną. Dlaczego rozbudziłam swoje nadzieje? Z drugiej strony, dlaczego nie powinniśmy spróbować biobacku? Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Wiem tylko, że nawet gdy mój mózg mówi, żeby zachować ostrożność, moje czułe serce leci.

Uaktualnione 5 listopada 2019

Przyp. tłum.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *