Articles

Is The „Smile Dog” Creepypasta Real?

Jeśli kiedykolwiek znajdziesz się zadając pytanie, „Hej, czy ta wacky creepypasta, o której ciągle słyszę jest prawdziwa?”, odpowiedź jest prawie zawsze, „Absolutnie nie”. Ale dla tych z was, którzy mogli się zastanawiać, co z „Smile Dog?”. Czy „Smile Dog” jest prawdziwy? Cóż… mam nadzieję, że domyślacie się odpowiedzi – ale wciąż jest tu trochę fajnych rzeczy do rozpakowania, więc przyjrzyjmy się bliżej temu wieloletniemu klasykowi, dobrze?

„Smile Dog’s” ma nieznane pochodzenie, ale według Know Your Meme, uważa się, że po raz pierwszy został umieszczony na paranormalnej tablicy /x/ na 4chan w 2008 roku. (Wiele klasycznych makaronów po raz pierwszy ujrzało światło dzienne na 4chan, więc ta teoria jest całkowicie niezaskakująca). Kilka zdjęć rzekomo przedstawiających Smile Dog pojawiło się wkrótce potem, choć jest jedno, które uważa się za pierwsze – coś, co wygląda jak polaroid z krwawymi odciskami palców na brzegach, przedstawiający husky z ludzkimi zębami, uśmiechającego się.

Jak wiele creepypast, „Smile Dog” jest napisany jako pierwszoosobowa relacja z wydarzeń, które miały miejsce w życiu narratora. W tym przypadku nasz narrator jest młodym pisarzem, a wydarzenia dotyczą jego (płeć narratora nigdy nie zostaje ujawniona) próby przeprowadzenia wywiadu z kobietą, zidentyfikowaną tylko jako Mary E. Mary rzekomo miała doświadczenie z internetową miejską legendą znaną jako „smile.jpg”, czyli „Smile Dog” – obrazem, który, jak się twierdzi, może spowodować szaleństwo po prostu przez jego obejrzenie, a który narrator bada na potrzeby artykułu do gazety uniwersyteckiej. Mary, która w 1992 roku była sysopem w chicagowskim BBS-ie, jest jedną z około 400 osób, które widziały ten obrazek, gdy po raz pierwszy pojawił się w Internecie; jest też jedyną osobą, która kiedykolwiek o tym mówiła. Nie wiadomo, kim jest pozostałe 399 osób, ale narrator przypuszcza, że albo pozostały one anonimowe, albo nie żyją.

Wywiad nie przebiega zgodnie z planem: Kiedy narrator przybywa do jej domu, znajdują ją zabarykadowaną w swojej sypialni, wygadującą przerażająco brzmiące bzdury zza drzwi. Narrator siedzi i słucha za drzwiami, podczas gdy mąż Mary próbuje ją uspokoić. Wywiad nie dochodzi do skutku.

W następnym roku Mary wysyła narratorowi długi e-mail, w którym przeprasza za nieudany wywiad i wyjaśnia swoje doświadczenia z smile.jpg. Odkąd po raz pierwszy natknęła się na ten obraz, pisze, że prześladuje ją, przychodząc do niej w snach każdej nocy. Mówi, że zostawi ją w spokoju, jeśli zrobi to, o co prosi – to znaczy, jeśli „rozpowszechni słowo”. Tydzień po tamtym pamiętnym dniu w 1992 roku otrzymała pocztą dyskietkę z jednym plikiem (zgadnijcie, jakim?) i od tamtej pory zmagała się z tym, czy może lub powinna „rozpowszechniać słowo”. Przez 15 lat nie zrobiła tego – ale w dniu, w którym narrator miał przeprowadzić wywiad, pierwotnie planowała przekazać dysk dalej.

Nie zrobiła tego jednak; dlatego też odmówiła spotkania z narratorem tego dnia. Teraz błaga narratora, by zaprzestał poszukiwań informacji o Smile Dogu. Ponownie przeprasza. A później, w tym samym miesiącu, narrator otrzymuje wiadomość od męża Mary, że zmarła ona śmiercią samobójczą.

Ale wtedy dzieje się coś ciekawego: Jakiś czas później narrator otrzymuje kolejny e-mail, tym razem z nieznanego adresu, z dołączonym do niego pojedynczym plikiem. Czy narrator na niego spojrzy? A jeśli tak, to czy „rozpuści wieści”, by się uratować?

Odpowiedź brzmi: tak, tak, zrobi to.

Czy to prawda?

Oczywiście, że nie. Wszystko w Internecie jest oszustwem, pamiętasz? (No, prawie wszystko, przynajmniej.) Ale dla mnie, pytanie staje się wtedy, OK, więc jeśli wiemy, że to nie jest prawda, dlaczego zawsze myślimy, że jest jeszcze najmniejsza możliwość, że to może być prawdziwe tak czy inaczej? Oto moja teoria – możesz ją przyjąć lub odrzucić, ale to najlepsze, co mam.

Gotowy? Zaczynamy:

W swoim rdzeniu „Uśmiechnięty pies” jest w zasadzie łańcuszkiem, a łańcuszki krążą już od wieków – przynajmniej od ponad wieku. Daniel W. VanArsdale posiada niesamowicie imponującą kolekcję listów łańcuszkowych; jego najstarszy z nich pochodzi z 1888 roku, więc najwyraźniej ludzie na tej ziemi zajmują się tym od dłuższego czasu. Podczas gdy niektóre łańcuszki są prawdziwe – niektóre (ale nie wszystkie) z tych „modlitw za tę osobę, która została okropnie zraniona” są prawdziwe, na przykład – większość z nich nie jest… i to jest rzecz, którą wszyscy wiemy, prawda? Wiemy to z taką samą pewnością, jak to, że ten miły nigeryjski książę zdecydowanie nie potrzebuje naszej pomocy, aby zabezpieczyć swoją fortunę lub wrócić do domu, czy cokolwiek innego, o czym mówi nam, że próbuje to zrobić.

Według VanArsdale’a, listy łańcuszkowe zazwyczaj należą do jednej z dziewięciu różnych kategorii: Ochrona, Dobroczynność, Religia, Szczęście, Orędownictwo, Pieniądze, Parodia, Wymiana i Rekord Świata. „Smile Dog”, jak sądzę, zalicza się do kategorii Szczęście – jest to jeden z tych listów typu „zrób to, bo inaczej spotka cię nieszczęście!”, które pamiętam, jak dostawałem pocztą od moich przerażonych przyjaciół, kiedy byłem dzieckiem. Podczas gdy niektóre listy szczęścia są nastawione na zapewnienie odbiorcy szczęścia, ogromna liczba z nich grozi swoim czytelnikom nieszczęściem, czy to ogólnym pechowcem, szkodą cielesną lub psychiczną, a nawet śmiercią. Jedyny sposób na powstrzymanie tego nikczemnego mojo listu? Wykonać jakąś czynność. Zazwyczaj tym działaniem jest przekazanie listu; kiedy przekazujesz wspomniany list, przekazujesz również „klątwę”, którą on trzyma, komuś innemu.

Więc w zasadzie jest to literacki odpowiednik tego faceta w pracy, który zawsze zrzuca na ciebie swoje obowiązki i krzyczy, „NIE W MOIM OPISIE PRACY, TY SIĘ Z TYM ZROBISZ!”

Po otrzymaniu jednego z tych listów, logiczna część naszego mózgu zawsze się śmieje i myśli: „To nie może być prawda”. Nielogiczna część naszego mózgu, jednak, nie może pomóc, ale zastanawia się, „Co jeśli? Po prostu… no właśnie, co by było, gdyby?”. Czy naprawdę chcesz kusić los? Nie – więc, aby być po bezpiecznej stronie, przekazujemy to dalej, utrwalając w ten sposób oszustwo.

W czasach, gdy poczta tradycyjna była jedyną opcją, kontynuowanie łańcucha wymagało pewnego wysiłku: Wykopywanie adresów, powielanie listu, adresowanie kopert, kupowanie poczty i tak dalej. Kiedy jednak Internet stał się częścią naszego codziennego życia, nagle listy łańcuszkowe mogły być przekazywane za pomocą wpisania adresu e-mail i kliknięcia myszką – a jeśli pomyślisz o naprawdę dużym obrazie, Twój zasięg może być większy niż kiedykolwiek wcześniej mogłeś sobie wyobrazić. Dlaczego? Ponieważ nie jesteś ograniczony tylko do ludzi, których adresy e-mail znasz; Internet dosłownie łączy Cię z całym światem. Publikując coś na forum publicznym – BBS lub listserve we wczesnych latach; strona internetowa lub Wiki w nowszych latach; niezliczone serwisy społecznościowe; sam to wymień – możesz dotrzeć z tą wiadomością do każdej osoby na planecie posiadającej połączenie z Internetem.

Więc: Weź to, a następnie dodaj coś takiego jak „Smile Dog”. Jeśli twój zasięg jest tak szeroki, jak cały Internet, to im więcej osób go rozprzestrzeni, tym bezpieczniejszy będziesz, prawda? Co z tego, że wszystko inne będzie w jeszcze większym niebezpieczeństwie? To nie twój problem, twoja praca tutaj została wykonana.

Pomyśl tylko, jak przerażający byłby The Ring, gdyby YouTube istniał, gdy po raz pierwszy pojawił się na scenie.

To właśnie działa w „Smile Dog”. W tym przypadku mamy do czynienia z obrazem, a nie filmem czy listem, ale układ jest taki sam: opublikuj go w sieci; podziel się nim z jak największą liczbą osób; uratuj własną skórę; i potęp wszystkich innych w tym procesie. Najgorsze jest to, że możemy się na to natknąć nieświadomie, bez ostrzeżenia, a więc bez możliwości zabezpieczenia się. Pod tym względem staje się on w istocie wirusem – zarówno komputerowym, jak i ludzkim. Możemy się z nim zetknąć po prostu prowadząc nasze codzienne życie… a wtedy nie będziemy mieli innego wyboru, jak tylko rozprzestrzenić tę wiadomość.

Oczywiście, większość (jeśli nie wszystkie) tych klasycznych listów łańcuszkowych o złu i nieszczęściu nie jest prawdziwa – podobnie jak obraz uśmiechniętego psa. Heck, fakt, że istnieje tak dang wiele obrazów twierdząc, że jest smile.jpg oznacza, że cała historia może równie dobrze być skacząc w górę iw dół, machając rękami, i krzycząc, „HOAX! JESTEM HOAKSEM! HOOOOOOOOAX!” Dlaczego? Ponieważ, podobnie jak Candle Cove, Slender Man i wiele innych creepypast, jest to jedna z tych historii, która poruszyła tak wielu ludzi, że stała się czymś w rodzaju opowieści grozy dla całego hivemind’u – sposobem hivemind’u na pogłębienie mitu było stworzenie obrazu (lub obrazów), o którym rzekomo opowiadała oryginalna historia. Jasne, sam pomysł jest przerażający… ale wiecie co jest straszniejsze? Widząc rzeczywisty obraz nazwany smile.jpg i zastanawiając się, czy jesteś następny.

Ale mówiąc z osobistego doświadczenia, widziałem ogromną liczbę obrazów twierdzących, że są one smile.jpg, a jeszcze nie zdarzyło mi się, aby w moich snach pojawiła się ogromna psopodobna istota, namawiająca mnie do „szerzenia słowa”. Oczywiście, przyszło mi do głowy, że w tym momencie pisałem o całej sprawie tyle razy, że prawdopodobnie jestem już od tego wszystkiego bezpieczny…

…Uh…

…Hmmm.

Jeśli się mylę…

Tak. That.

Images: Fotograf, Basak Gurbuz Derman/Moment/Getty Images; Giphy (5)

Wykonawca.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *